- po wyborach, jeśli po wyborach będzie taki PiS jaki mamy dzisiaj - powiedział dzisiaj w radiowych "Sygnałach Dnia". - My dobrze rozpoznajemy w PiS-ie, czym zajmuje się i co robi minister , premier , a co robił na przykład premier - zaznaczył szef Platformy. Dodał, że chodzi o PiS, "który skoncentrował swoją uwagę na obłędnej walce politycznej wszystkich ze wszystkimi, na totalnej awanturze, na destrukcji polskiej polityki". - Z takim PiS-em nie będziemy mieli nic wspólnego - zapowiedział Tusk. Nie chciał jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy obecność Jarosława Kaczyńskiego wyklucza wspólne rządy. - Proszę nie układać za przyszłych parlamentarzystów szczegółów i okoliczności przyszłej współpracy. Dzisiaj najważniejsze jest skuteczne odsunięcie (PiS-u) od władzy. I to nie jest hasło. Jaka będzie przyszła władza muszą zdecydować Polacy - powiedział lider PO. Na pytanie, czy byłoby możliwe kandydowanie w wyborach byłego premiera Kazimierza Marcinkiewicza z list PO, Tusk odpowiedział: "Kazimierz Marcinkiewicz ma misję w imieniu państwa polskiego w Londynie, więc nie sądzę, że byłby zainteresowany kandydowaniem. Ale gdyby był gotów do kandydowania - oczywiście byłoby miejsce". Natomiast pytany o możliwość kandydowania z list PO Radosława Sikorskiego, byłego ministra obrony narodowej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, Tusk powiedział: "Też wysoko oceniamy tego polityka". Przewodniczący Platformy powtórzył, że jego partia będzie głosowała za każdym wnioskiem o samorozwiązanie Sejmu. Jak powiedział, jeśli posłowie nie zbiorą wystarczającej liczby głosów, by skrócić kadencję, jedynym honorowym wyjściem dla Jarosława Kaczyńskiego byłoby podanie do dymisji swego gabinetu. Odnosząc się do doniesień medialnych o podsłuchiwaniu Marcinkiewicza, Tusk powiedział, że informacje te brzmią wiarygodnie, ale - jak podkreślił - wymagają sprawdzenia.