"Nad Polską powiał wiatr szaleństwa. Sejm dopiero 7 września ma głosować nad swoim rozwiązaniem, ale kampania wyborcza jest już w toku" - pisze "Le Soir". I dodaje, że jest to kampania szczególna: "Wojna stawia po przeciwnych stronach nie władzę i opozycję, ale służy do załatwienia porachunków w łonie ekipy sprawującej władzę". Zdaniem "Le Soir" w Polsce mamy do czynienia z "kryzysem systemu wprowadzonego przez braci ", od czasu ich zwycięstwa w wyborach w 2005 roku. "Reżim znalazł się w beznadziejnej sytuacji" - twierdzi gazeta, przekonując czytelników, że Prawo i Sprawiedliwość nie może dłużej rządzić krajem, od czasu zerwania koalicji nie ma większości w parlamencie, jest poróżniona z innymi partiami, a Platforma Obywatelska ma w niektórych sondażach nawet 10-punktową przewagę nad PiS. Według dziennika, by odwrócić tendencję spadkową, PiS ucieka się do dwóch typów sloganów. Pierwszy typ to "układ", "partia w niebezpieczeństwie" i "walka z układem postkomunistycznym", a drugi ma charakter "nacjonalistyczny i przede wszystkim antyniemiecki, przyciągający do tej partii słuchaczy Radia Maryja". Dziennik uważa też, że od czasu objęcia władzy przez braci Kaczyńskich, stosunki na linii Warszawa - Berlin bardzo się pogorszyły, wskazując m.in. kwestie Gazociągu Północnego i wypowiedzi na temat strat wojennych. "Władze polskie nie przestają oskarżać Niemców o wolę dominacji w Europie i nie traktowanie Polski jak równego partnera w UE" - ocenia "Le Soir". "Wszystko to się dzieje w wielkim europejskim kraju, który przeżywa wzrost gospodarczy, lecz data wyborów wciąż jest nieznana. Co usłyszymy, kiedy rozpocznie się prawdziwa kampania?" - pyta w konkluzji "Le Soir".