Z decyzją sądu wiążą się też inne niejasności. Prokuratura otrzymała już uzasadnienie postanowienia. - Zastanawia, jak to możliwe, że sędzia zdołał napisać 11-stronicowy dokument w dwie godziny - mówi tygodnikowi jeden ze śledczych. Interesujący jest też fakt, że decyzję w sprawie zatrzymania Kaczmarka podjął sędzia Igor Tuleya - ten sam, który kilka lat temu odmówił sądzenia Lwa Rywina. Tuleya argumentował wtedy, że tak poważną sprawą nie powinien zajmować się sąd rejonowy, ale okręgowy. - Sprawa jest bezprecedensowa, towarzyszy jej wyjątkowe zainteresowanie opinii publicznej i mediów, a dodatkowo świadkami są osoby sprawujące najwyższe funkcje w państwie - argumentował wówczas Tuleya. "Wprost" nie udało się ustalić, dlaczego sąd wydał postanowienie z nieprawidłową datą. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa, który wydał decyzję już nie pracuje. Nie odpowiada też telefon rzecznika Sądu Okręgowego w Warszawie.