Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa zbadał w czwartek zażalenie Kaczmarka w sprawie decyzji prokuratury o jego zatrzymaniu. Uznał je za bezzasadne i nieprawidłowe. Nie oznacza to, że same zarzuty wobec niego były niezasadne. Jak powiedział Kurski, "sąd zakwestionował wyłącznie sposób zatrzymania Kaczmarka, a nie zarzuty". - Zakwestionował więc szczegół a nie istotę zarzutów - powiedział poseł dziennikarzom w Sejmie. - Naród nie wybiera sądów, wybiera partie - zaznaczył. - Wybrał PiS i walkę z korupcją. Uchybienia proceduralne w żadnym wypadku nie mogą przekreślić naszej determinacji oraz woli walki z korupcją, co czasem skutkuje takim sposobem zatrzymania. To nie musi się podobać sędziom, ale ma się podobać społeczeństwu - podkreślił Kurski. Jak dodał poseł, "na pewno tego rodzaju orzeczenia sądu nie wzmacniają dyscypliny aparatu państwowego w przedmiocie ścigania korupcji". - Korupcja jest taką plagą, że trzeba stosować najbardziej twarde metody, żeby rozpalonym żelazem taką plagę wypalić - ocenił. Według Kurskiego, teraz sąd i niektóre media będą czynić z faktu formy doprowadzenia do przesłuchania Kaczmarka, podstawę do zakwestionowania faktu samego przesłuchania. - Człowiek dopuścił się najprawdopodobniej przecieku i przy tej randze zarzutu, w kajdankach, czy bez, został zatrzymany, nie ma to żadnego znaczenia - podkreślił poseł. - Cała Polska widziała ministra MSWiA, który kłamie, który jest chłopcem na posyłki oligarchy na 40 piętrze luksusowego hotelu, istniały więc podstawy żeby doprowadzić go we właściwy sposób na przesłuchanie - ocenił Kurski.