, domagają się powołania odpowiedniej komisji śledczej do zbadania działań tajnych służb. Politycy PiS podważają z kolei wiarygodność byłego ministra. Kaczmarek wrócił w poniedziałek przed południem do kraju po urlopie we Włoszech i spotkał się ze swoim pełnomocnikiem mec. Wojciechem Brochwiczem. Później wystąpił na konferencji prasowej w Sejmie, na którą dziennikarzy zapraszał klub LPR. Tam potwierdził, że wyraził zgodę na kandydowanie na urząd premiera w przypadku przegłosowania, złożonego przez LiS, wniosku o konstruktywne wotum nieufności dla rządu . - To co miało być dobre, to co miało służyć prawdzie (...) wykorzystuje się dla utrzymania władzy, dla podtrzymywania postępowań przygotowawczych spraw, gdzie występują politycy - mówił Kaczmarek. Zaznaczył, że jeżeli wybory będą przebiegały "w warunkach takich, że służby specjalne są w rękach rządzących", to - jak ocenił - "nie będą to prawdziwe wybory". Zdaniem Kaczmarka, "nielegalne działania" naruszające prawa człowieka trwały także w stosunku do niego oraz jego rodziny. Mówił o obserwowaniu jego i żony oraz o "poszukiwaniu kwitów z przeszłości", także dotyczących jego ojca. B. szef MSWiA oświadczył, że nie da się zastraszyć, bo nie chce być "drugą Barbarą Blidą". - Kaczmarek niekoniecznie kieruje się chęcią pokazania prawdy, a jego wypowiedzi wynikają z sytuacji, w której się znalazł - mówił na konferencji prasowej. Według niego, b. szef MSWiA jest "w desperacji i panicznie obawia się działań organów wymiaru sprawiedliwości, które zmierzają do ustalenia prawdy i być może też do pociągnięcia go do odpowiedzialności karnej". - Dzisiaj więc łatwo mu sięgać po takie argumenty, które zawsze trafiają do wyobraźni, zwłaszcza polityków opozycji, które nie są prawdziwe oczywiście; to są argumenty wyssane z palca - oświadczył Ziobro. Podkreślił, że zarzutów o politycznym sterowaniu prokuraturą Kaczmarek nie wysuwał, gdy był prokuratorem krajowym. Opisując sytuację w prokuraturze Kaczmarek powiedział, że "są sprawy, które nie dotyczą zwykłych przestępców, gdzie pana ministra (sprawiedliwości) interesują tylko sprawy, gdzie są politycy". - Sprawy nie są kończone i cały czas mają charakter otwarty. Tak, aby można je było wykorzystać w takim, czy innym momencie - dodał. Kaczmarek powiedział, że będzie mówił "wszem i wobec o nieprawidłowościach, które są". - Jestem człowiekiem, który przestrzegał prawa, który służył państwu, służył ojczyźnie - stwierdził. Podkreślał, że ma dorobek naukowy i zawodowy, zaprzeczył, by był członkiem komitetu miejskiego PZPR. Ziobro udostępnił dziennikarzom wyciągi z akt personalnych Kaczmarka co do jego przynależności do PZPR tak, by media same ustaliły, jaka jest prawda. Zaznaczył, że to tylko wyciąg, nieujawniający prywatnych informacji z akt Kaczmarka. W ankiecie personalnej Kaczmarka z 1989 r. jest notatka o jego przynależności do PZPR od 3 lutego 1986 r.; informacja, że był on lektorem komitetu miejskiego PZPR w Gdyni oraz że należał do Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej od 17 lutego 1986 r. Wśród pokazanych dokumentów była opinia służbowa z praktyki Kaczmarka w sądzie Marynarki Wojennej w Gdyni z 1988 r. z której wynika, że został on przyjęty do PZPR i "wykazał się wzorową postawą ideową". Jak podkreślił pracownik biura prasowego MS Piotr Matczuk, kiedy w 2001 r. Kaczmarek zaczynał prace w resorcie, gdy ministrem był Lech Kaczyński, napisał w kwestionariuszu, że nigdy nie był członkiem PZPR, a jedynie kandydatem na członka. Zdaniem szefa klubu PiS , Kaczmarek jest "niepoważny i niewiarygodny". Kaczmarek pokazał się jako polityk, który potrafi wyłącznie przelewać swoją frustrację i oskarżać PiS bez żadnych dowodów i faktów - mówi (PiS). Podobnego zdania jest wiceszefowa klubu PiS . Wypowiedzi Kaczmarka to jeszcze jeden argument za powołaniem komisji śledczej ds. zbadania działań służb specjalnych - uważa wiceszef PO . Jak zaznaczył, wiarygodność Kaczmarka nie jest niższa, niż np. wiarygodność Zbigniewa Ziobry czy Jarosława Kaczyńskiego. Szef SLD też uważa, że komisja powinna powstać jak najszybciej, by Kaczmarek mógł "powiedzieć pod przysięgą, co wie". Z kolei przewodniczący polskiej delegacji SLD-SdPL-UP w PE Andrzej Szejna w specjalnym oświadczeniu twierdzi, że działania premiera i ministra sprawiedliwości naruszają zapisy Traktatu o Unii Europejskiej i Karty Praw Podstawowych, mówiące o domniemaniu niewinności i prawie do obrony. Zdaniem europosła, odpowiedzialność powinien ponieść też Kaczmarek, bo wiedział i wie o łamaniu przez nich prawa. Szejna uważa, że wszyscy oni powinni trafić przed Trybunał Stanu. - Wierzę, że zarzuty Kaczmarka są prawdziwe, on jest wiarygodny - ocenia wiceszef Samoobrony . Szef LPR zapowiedział, że we wtorek Liga i Samoobrona złożą wniosek o powołanie komisji śledczej, która miałaby zająć się zarzutami formułowanymi przez Kaczmarka i apeluje do PiS o jego poparcie.