wymieniał jako osobę, której znaczenie zmarginalizował , przypomina "Rzeczpospolita". Były szef MSWiA twierdzi, że to minister sprawiedliwości stał za publikacjami mającymi zdyskredytować Wassermanna w oczach opinii publicznej. Kaczmarek mówił też o nieformalnej koalicji, jaką miał zawrzeć z koordynatorem służb specjalnych, by się bronić przed Ziobrą. - Była to forma swego rodzaju porozumienia między nami, że gdyby się okazało, że działania organów ścigania mogą mieć charakter tendencyjny, stwarzać zagrożenia, to trzeba by interweniować. On to nazywa paktem - powiedział dziennikowi Wassermann. Zapytany skąd brał się ten niepokój o wymiar sprawiedliwości, rozmówca gazety oświadczył, że "z faktu, że w opinii publicznej dość często funkcjonują pewne manipulowane informacje z prowadzonych przez organy ścigania postępowań. Przykładem choćby moja sprawa i próba powiązania mnie z mafią na podstawie rzekomych informacji ze śledztw. Wielokrotnie usiłowałem wytłumaczyć, że nie współpracowałem ani z mafią paliwową, ani z mafią węglową, ale takie pomówienia ciągle krążyły w mediach. Jeśli takich przypadków jest więcej i zaczynają się układać w pewien ciąg, kształtują pogląd opinii publicznej. To jest wystarczający powód, by się tym zainteresować - powiedział Wassermann. Zapytany czy wierzy w sformułowaną przez Kaczmarka tezę, że to Ziobro prowokował przeciw szefowi specsłużb medialne ataki, Wassermann odparł, że "to nie jest kwestia wiary, ale dowodów. Ja ich nie mam".