- Jeżeli ktoś chce zrobić awanturę, albo się boi, bo wiadomo strach ma wielkie oczy, no to takie są skutki. Mamy do czynienia z frontem obrony przestępców, ogromną kompromitacją opozycji. Usiłuje się w Polsce stworzyć pewną sytuację, że ludzie z pewnej grupy uprzywilejowanej w III RP po prostu nie podlegają prawu. Ja chcę jasno powiedzieć: założeniem, z którym doszliśmy do władzy, była zmiana tej sytuacji i my tę sytuację zmienialiśmy, zmieniamy i jestem przekonany, że po wyborach dalej będziemy zmieniać - powiedział premier. Dodał, że wniósł ogromny wkład w walkę z przestępczością, a skuteczność tej walki potwierdzają statystyki. - Ten człowiek jest dzisiaj przedmiotem wściekłego ataku z powodu głównie pomówień pana, który do niedawna był ministrem spraw wewnętrznych i nie zauważyłem, żeby mówił cokolwiek złego o sytuacji pracy tego rządu w dziedzinie, którą się zajmował i w dziedzinach pokrewnych, a w tej chwili staje się wielkim oskarżycielem - mówił premier. W ocenie szefa rządu, pełne zaufanie do ministra Ziobry ma także , natomiast okłamywał prezydenta. - W moim przekonaniu, przypadek pana Kaczmarka to jest przypadek długoletniej zorganizowanej, bardzo przemyślanej, rzeczywiście zręcznej operacji, zmierzającej do tego, żeby wprowadzić do struktur formacji, która chciała i chce w dalszym ciągu zmieniać kraj, a szczególny nacisk kładzie na walkę z patologią społeczną, człowieka, który będzie tę patologię ochraniał. I to było rzeczywiście zrobione dobrze, ze znajomością psychologii, portretów psychologicznych poszczególnych osób, z bardzo dużym wysiłkiem, żeby zbliżyć się, także w sensie towarzyskim, do prezydenta. Krótko mówiąc, profesjonalna akcja - tłumaczył .