Chodzi o fragment, w którym sędziowie zarzucają posłowi PiS Arkadiuszowi Mularczykowi "zatajenie" informacji dotyczących rejestracji i wyrejestrowania przez wywiad PRL dwóch członków TK Mariana Grzybowskiego i Adama Jamroza. Zdaniem Dorna, taka ocena jest "nieprawdziwa i niesprawiedliwa", a także narusza dobre imię posła Mularczyka oraz godzi w prawa Sejmu. Dorn twierdzi, że notatka udostępniona sędziom TK przez posła zawierała te informacje. -Wyrażam nadzieję, że nieodpowiadające prawdzie stwierdzenie znalazło się w uzasadnieniu wyroku (...) na skutek braku precyzji językowej wynikającej z pośpiechu (...). W tym stanie rzeczy wnoszę o (...) sprostowanie" - czytamy w liście marszałka Sejmu. Co ciekawe, zarzucając Mularczykowi zatajenie informacji, sędziowie w uzasadnieniu wyroku powołali się jedynie na doniesienia mediów, które w trakcie rozprawy "ujawniły zawartość teczek obu wyłączonych sędziów". Czy w takim razie TK uwzględni prośbę Dorna? - Wyroki Trybunału są ostateczne a poza tym przepisy nie przewidują czegoś takiego, jak sprostowanie. Jedyne, co marszałek może zrobić, to poprosić sędziów o wyjaśnienie uzasadnienia - usłyszeliśmy w biurze prasowym TK. Dorn nie jest pierwszą osobą, którą zwróciła się do Trybunału z żądaniem sprostowania uzasadnienia wyroku w sprawie lustracji. Wcześniej zrobił to zastępca prokuratora generalnego Przemysław Piątek, który poprosił sędziów o wykreślenie fragmentu, z którego wynika, że ocenia on zachowanie Mularczyka jako "dziką lustrację". Mimo wyjaśnień Piątka, że jego słowa zostały mylnie zinterpretowane (twierdzi, że "dziką lustracją" nazwał jedynie działania mediów donoszących o przeszłości osób publicznych), sędziowie nie uwzględnili tego sprostowania. Na tym jednak nie koniec. Do kontrofensywy zamierza przejść także sam Mularczyk - Zamierzam wystosować otwarty list do pana prezesa Jerzego Stępnia, w którym zwrócę się o publiczne przyznanie się do pomyłki w ocenie mojego postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym -zapowiada w rozmowie z "Wprost".