i podziela on jego obawy co do tego, że może nie udać się zebrać 307 głosów posłów, koniecznych do samorozwiązania parlamentu. W ocenie samorozwiązanie zależy od postawy SLD, który - według marszałka - prezentuje niejednoznaczną postawę. - Konieczna jest solenna umowa polityczna, być może z uchwałami zarządów obu partii - powiedział Dorn. Według niego, w razie niezebrania 307 głosów i przejścia do dalszych konstytucyjnych procedur, ryzykiem obarczony jest drugi z trzech kroków, czyli próba powołania rządu przez Sejm. - Jeżeli PiS i Platforma umówią się i dotrzymają umowy, że w tym drugim kroku rząd nie zostanie powołany, to żadnego rządu nie będzie. Jeśli jedna z tych partii - konkretnie PO, która jest w opozycji - nie zawrze tej umowy lub jej nie dotrzyma, to jest ryzyko, że powstanie jakiś rząd o egzotycznym zapleczu - powiedział Ludwik Dorn. Elementem solenności tej umowy jest patronat prezydenta - dodał Dorn. - Patronowanie w wyjściu z takich kryzysów jest jednym z zadań głowy państwa - powiedział marszałek, dodając, że jeszcze jedno spotkanie Lecha Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem byłoby pożądane, a nawet niezbędne. Zaznaczył, że prezydent tę propozycję rozważy. - Prezydent, podobnie jak premier, podobnie jak ja widzi zagrożenie dla tych 307 głosów, widzi potrzebę drogi alternatywnej i potrzebę solennej umowy. Sądzę, że podejmie jakieś działanie - powiedział Ludwik Dorn w Polskim Radiu.