Poznaj pięć wzruszających historii rodzin, które dzięki spotkaniom z SuperW i działalności Szlachetnej Paczki odzyskały wiarę w siebie i postanowiły zawalczyć o swoje życie. Koszula nocna 70-letnia pani Anna mieszka w niewielkim, drewnianym domu. Wolontariuszka, która ją odwiedziła, szybko nawiązała relację ze starszą panią i z zainteresowaniem wysłuchała historii jej życia. Pani Anna od wielu lat żyła sama, choć niegdyś miała blisko siebie męża i czterech synów. Najstarszy z nich zmarł w wieku 20 lat, najmłodszy urodził się niepełnosprawny i zmarł, mając lat 30. W międzyczasie mąż pani Anny zachorował i zmarł na nowotwór. Od tamtej pory to na niej spoczywał trud opieki nad dziećmi. Mimo że było ciężko, wyznała wolontariuszce, że "niczego nie żałuje". Teraz dwójka już dorosłych synów pomaga jej na miarę swoich możliwości. Przywożą jej jedzenie, ponieważ po odjęciu kosztów utrzymania mieszkania i wykupieniu leków, pani Annie pozostaje zaledwie 147 zł miesięcznie. Jednym z marzeń pani Anny była maszyna do szycia. Wolontariuszka Weronika zawalczyła, aby darczyńca w szczególności skupił się na tej potrzebie. W dniu finału Paczki pani Anna nie mogła ukryć wielkiej radości. Jeszcze tej samej nocy postanowiła wypróbować podarunek. Szyła do bladego świtu. Niedawno uszyła sobie koszulę nocną i już ma plan, nad czym będzie pracować potem. Wszystko po to, żeby nie kupować rzeczy i zaoszczędzić pieniądze - chwaliła się wolontariuszce Weronice, podczas ich ostatniego spotkania. Zamiast tabletek Straciła męża, a dzieci dawno się wyprowadziły. Mieszka w pomieszczeniu bez łazienki. Wolontariuszowi wyznała, że brakuje jej drewna na opał i żywności, a jednak nie to okazało się najważniejsze... Dzięki rozmowom z młodymi ludźmi pani Marta poczuła się naprawdę ważna. Po kolejnej wizycie SuperW, która miała miejsce kilka miesięcy po Weekendzie Cudów, powiedziała, że może wyjdzie z depresji, ponieważ jej stan poprawił się na tyle, że nie bierze tabletek. Chociaż do zadań wolontariuszy należy również pośrednictwo w przekazywaniu pomocy materialnej, to nie ona jest najważniejsza. To radość płynąca ze spotkań z drugim człowiekiem, bliskość i zainteresowanie drugiej osoby są najpiękniejszymi efektami zaangażowania w wolontariat. - Bycie wolontariuszem zmienia nasze spojrzenie na świat, a w szczególności na ludzi. Tylko jeśli kogoś dobrze poznamy, możemy go ocenić. Pozory są złudne. Liczy się historia, którą ludzie mają nam do przekazania - wspomina jeden z wolontariuszy zaangażowanych w projekt. Spotkanie bohaterów Kiedy wypuściła ich do mieszkania, wolontariusz Łukasz nie spodziewał się, że pozna prawdziwą bohaterkę i wielką patriotkę. - Nasze pokolenie, żyjące w czasach internetu, nie jest świadome, że obok nas żyją ludzie, którzy przeżyli wojnę - opowiadał po spotkaniu. Urodziła się jeszcze w czasach Piłsudskiego. Gdy miała dziewięć lat, wybuchła II wojna światowa. Została wtedy aresztowana i wywieziona na tereny dzisiejszej Ukrainy. Odbywała tam trzytygodniowy areszt głodowy, grożono jej karą śmierci. Jako dziewczynka widziała wiele zbrodni wojennych. W Polsce komunistycznej pracowała jako księgowa na kolei. Przepracowała w tym zawodzie 35 lat i odeszła na emeryturę. Mimo nacisków, nie wpisała się do partii KC PZPR i była przez to prześladowana. Choć pani Lidii doskwierało wiele chorób, które doprowadziły do problemów z poruszaniem się, Łukasz był ujęty jej pogodą ducha i radosnym usposobieniem do życia. Po spotkaniu postanowił zachęcić darczyńcę, aby spotkał się z panią Lidią. Przede wszystkim dlatego, że był to młody lekarz. - To był strzał w dziesiątkę! Seniorka, korzystając z okazji, spytała się o wiele istotnych rzeczy, dotyczących jej zdrowia. Opowiedziała również o swoim życiu, nie stroniąc przy tym od żartów. Darczyńca złapał z nią świetny kontakt i poświecił jej swój czas oraz uwagę. To było cenniejsze niż pomoc materialna - wspomina wolontariusz Łukasz. Światło Żona pana Pawła ciężko zachorowała i zmarła. Od tamtej pory samotnie wychowuje dwoje dzieci. Pracował jedynie dorywczo. Gdy w wynajmowanym przez niego mieszkaniu spaliła się instalacja eklektyczna, myślał, że nie powróci już do normalnego życia i że nie zapewni odpowiednich warunków do rozwoju swoim dzieciom. Dopiero po spotkaniu i rozmowach z wolontariuszami uwierzył, że jest w stanie to osiągnąć. I choć rodzina mieszka w małym mieszkanku, to cieszy się z każdej chwili spędzonej razem. Wiara we własne możliwości i determinacja zaowocowały - niedawno pan Paweł zalazł pracę. Ciepło Pani Amelia wraz z partnerem Adamem wychowują troje dzieci. Jeszcze niedawno rodzina wiodła spokojne życie i czekała na narodziny bliźniaków. Niestety, poród nastąpił przedwcześnie i okazało się, że jedno z dzieci jest poważnie chore. Chłopiec urodził się ze zrośniętym przełykiem, wieloma wadami rozwojowymi oraz zespołem Hornera. Od chwili narodzin Krzysiu przeszedł już kilka operacji, ale czekają go następne. Rodzice starają się, by mimo choroby w domu i bardzo trudnych warunków finansowych dzieci miały szczęśliwe dzieciństwo. Dzięki wsparciu ze strony wolontariuszy i Paczki rodzina pani Amelii i pana Adama mogła zaoszczędzić nieco pieniędzy i rozpocząć mały remont w mieszkaniu. Zaczęli od zmiany popsutych drzwi, które nie chroniły domowników od zimnych temperatur. - Gdy u nich byłam, w końcu było ciepło! Cieszę się, że mam w tym swój udział! - powiedziała wolontariuszka Monika po ostatnim spotkaniu z rodziną. Wsparcie Na pierwszy rzut oka sytuacja wyglądała bardzo źle. W domu było jednak dużo miłości i wsparcia. Dwupokojowy domek po generalnym remoncie, ale bez bieżącej wody i łazienki. Stara kuchenka elektryczna, na której działa tylko jeden z czterech palników. Choroba syna i mała córeczka wymagająca stałej opieki. Jedna niska pensja, zasiłek rodzinny i pomoc z programu "500 plus". Pani Krysia pracowała kiedyś jako cukiernik i bardzo lubiła swoją pracę. Częste napady astmy oskrzelowej syna, narodziny córeczki i liczne obowiązki domowe zmusiły ją jednak do rezygnacji z pracy. Podczas rozmowy z wolontariuszką, która okazała jej niezwykłe wsparcie, pani Krysia postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Zdecydowała się na pracę dorywczą, którą przy wsparciu męża, może łączyć ze stałymi obowiązkami. Trzy razy w tygodniu sprząta mieszkanie u znajomych. Zarobek jest niewielki, ale równie ważna jest radość, jaką daje spotkanie z ludźmi oraz poczucie odzyskania kontroli nad własnym życiem. Ponadto udało się jej zdobyć trochę zleceń na pracę chałupniczą. Otwórz oczy Wolontariusze, którzy mieli okazję uczestniczyć w Szlachetnej Paczki, zaczynają inaczej postrzegać rzeczywistość. Czują, że realnie wpłynęli na życie osób potrzebujących. 79 proc. z nich uważa paczkowy wolontariat za najważniejsze doświadczenie w życiu. - Jest to niesamowite przeżycie, które otwiera oczy na wiele spraw. Człowiek po tych doświadczeniach, zetknięciu się z biedą i z wielkimi, realnymi potrzebami zaczyna dostrzegać piękno małych, codziennych rzeczy w swoim życiu - mówi wolontariuszka Aneta. A jej kolega dodaje: - To niepowtarzalna okazja na okazanie komuś dobra i miłości, przyjaźni i zrozumienia. Paczka daje takie emocje i takie przeżycia, które ciężko opisać. To piękny projekt. Dołącz do drużyny SuperW! Aby zostać wolontariuszem Szlachetnej Paczki lub Akademii Przyszłości, wystarczy wejść na stronę www.superw.pl i wypełnić prosty formularz zgłoszeniowy. Następne kroki to rozmowa i jednodniowe wdrożenie. Po nich pozostaje już tylko podjęcie decyzji i podpisanie umowy. Kandydaci na wolontariuszy mogą się zgłaszać do 30 września. Nie warto zwlekać, bo kolejność zgłoszeń ma znaczenie. Finał Szlachetnej Paczki, nazwany Weekendem Cudów, już 8-9 grudnia 2018 r. Szlachetna Paczka to jeden z najskuteczniejszych programów społecznych w Polsce. Wspierając Paczkę, pomagasz rodzinom, które znalazły się w trudnej sytuacji i sprawiasz, że mogą dokonać w swoim życiu trwałej zmiany na lepsze. To jedyny na świecie system mądrej pomocy zorganizowany na tak dużą skalę, w którym konkretny człowiek pomaga konkretnemu człowiekowi. Tylko w ubiegłym roku Paczka połączyła ponad 800 tys. Polaków, a wartość materialna pomocy przekazanej ponad 20 tys. rodzin w potrzebie sięgnęła 54 mln zł.