Antoni Macierewicz wyjaśniał na środowym posiedzeniu sejmowej komisji obrony, dlaczego wznowione zostało badanie przyczyn katastrofy smoleńskiej. Szef MON-u przekonywał, że Tu-154M rozpadł się w powietrzu, a 18 metrów nad ziemią "zniknęło zasilanie elektryczne samolotu". - Antoni Macierewicz nie podał ani jednego powodu, który byłby przesłanką, aby wznowić badania nad katastrofą smoleńską. Tę sprawę prowadzi prokuratura. Od strony Komisji Badania Wypadków Lotniczych wszystko jest jasne, został przygotowany raport już kilka lat temu, raport dr Laska. Nie zachodzą żadne nowe przesłanki - uważa Marcin Kierwiński. - Jeżeli słyszymy, że pan Antoni Macierewicz ma 250 świadków, że samolot wybuchł w powietrzu, to niech pan Antoni Macierewicz przedstawi tych świadków, a przede wszystkim niech zgłosi to do prokuratury - dodaje poseł PO. Kierwiński krytycznie ocenia skład podkomisji. - Zasiadają w niej osoby, które nie mają żadnego doświadczenia w badaniu katastrof lotniczych, a celem tej podkomisji jest udowodnienie tezy, którą już kilka lat temu postawił Antoni Macierewicz. Nie ma to nic wspólnego z obiektywnym badaniem katastrofy. Antoni Macierewicz nie zgadza się z zarzutem, że ma już z góry ustaloną tezę. "Przypisywanie mi jakichkolwiek uprzedzeń w tej sprawie jest daleko idącą nieuczciwością" - powiedział szef MON.