Na pytanie, czy można mówić o zdradzie, Fotyga odpowiada: "To jest stan bliski zdradzie. Na pewno nie działano w zgodzie z konstytucją. Jest w niej napisane, że polskie organy władzy: prezydent, premier, minister spraw zagranicznych w sprawach polityki zagranicznej mają współdziałać wewnętrznie, ustalać wspólne stanowiska, a dopiero potem prowadzić gry na zewnątrz. Donald Tusk to złamał". Zdaniem Fotygi premier sprzeniewierzył się polskim interesom. "Tusk i jego otoczenie stworzyli taką atmosferę nienawiści, że z czasem każda następna decyzja była łatwiejsza. Człowiek nie wie już, kiedy wchodzi na grząski grunt, kiedy zatraca człowieczeństwo" - uważa była minister spraw zagranicznych. Jako przykład podaje rozbicie wizyty w Katyniu na dwie delegacje: "Zawsze byłam spokojna, jak prezydent leciał z Tuskiem. Tym razem byłam niespokojna. Kilka razy ingerowałam nawet, dzwoniłam do ministra Łopińskiego. Miałam wrażenie, że toczy się jakiś potworny ping-pong". Na pytanie, czy katastrofa smoleńska to mógł być zamach, Fotyga odpowiada: "Tak, to mógł być zamach. Nie można tego wykluczyć. W każdym innym kraju to byłby pierwszy wariant, który by rozważano i którego nie odsunęłoby się na bok, póki by się go nie wykluczyło". Jej zdaniem polski rząd sprzedał śledztwo smoleńskie, a Polska weszła już w rosyjską strefę wpływów. Więcej przeczytasz w weekendowym wydaniu dziennika "Polska The Times".