Waszczykowski zmienia ton ws. wraku tupolewa
Szef MSZ Witold Waszczykowski ocenił, że szanse na sprowadzenie wraku prezydenckiego tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem, są "coraz mniejsze". W opozycji PiS ostro atakował PO za niesprowadzenie tupolewa do Polski.
Witold Waszczykowski o fiasko zabiegów ws. wraku tupolewa obwinił poprzedników. Jego zdaniem, polska dyplomacja na przełomie 2010 i 2011 r. nie uczyniła żadnych starań o zwrot samolotu.
"To oznacza, że wtedy straciliśmy szansę, aby ten wrak odzyskać. To wtedy przyjęliśmy błędną koncepcję, błędną interpretację prawną wyjaśniania przyczyn tej katastrofy i to wtedy popełniono fundamentalne błędy, aby wyjaśnić te przyczyny i odzyskać wrak" - powiedział Waszczykowski.
Jednak w 2014 roku Witold Waszczykowski w rozmowie z wpolityce.pl wcale nie twierdził, że "straciliśmy szansę, aby wrak odzyskać". Co więcej, zapowiadał, że po zmianie władzy zostaną podjęte szeroko zakrojone działania w tej sprawie:
"Zwrócimy się do świata o pomoc i będziemy starali się wnieść sprawę do międzynarodowych trybunałów, aby zaskarżyć Rosję o przetrzymywanie wraku Tu-154M i nieprofesjonalność w prowadzeniu śledztwa" - mówił przyszły szef polskiej dyplomacji.
Te działania - zaskarżenie Rosji do międzynarodowych trybunałów - nie zostały jednak podjęte.
Z kolei Beata Szydło w 2015 roku tak przekonywała o konieczności sprowadzenia wraku do Polski:
"Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że ginie prezydent, giną obywatele państwa np. Stanów Zjednoczonych i to zostaje pozostawione samemu sobie. Trzeba sprowadzić do Polski wrak, trzeba sprowadzić czarne skrzynki" - oznajmiła.
Dziś premier zapewnia, że "dalej będziemy intensywnie domagać się zwrotu wraku".