W środę został zaprezentowany raport techniczny podkomisji badającej katastrofę smoleńską. Według wprowadzenia do raportu podkomisji kierowanej przez byłego szefa MON Antoniego Macierewicza, samolot Tu-154M uległ destrukcji w powietrzu w wyniku eksplozji; podkreślono w nim też, że na katastrofę Tu-154 M złożył się szereg świadomych działań: w obszarze remontu samolotu, przygotowania wizyty w Katyniu, świadome, fałszywe sprowadzenie samolotu do lądowania przez rosyjskich kontrolerów, awarie i eksplozje. Poseł Kierwiński stwierdził na konferencji w Sejmie, że prezentacja raportu technicznego to "suma wszystkich dotychczasowych kłamstw". "Nie uzyskaliśmy żadnych informacji na temat przeprowadzonych badań, na temat dowodów, na temat wyliczeń. Wszystko to, co zrobiła podkomisja opiera się na oglądaniu zdjęć" - stwierdził polityk Platformy. Według niego, w raporcie są "tylko kłamstwa, nieścisłości i dane nieprawdziwe". Jak ocenił Kierwiński, bardzo smutne jest, że "wielka narodowa tragedia jest sprowadzona do kolejnych kłamstw Macierewicza". "Mam nadzieję, że to jest ostatnia szarża Macierewicza" - oświadczył Kierwiński. Według posła PO, podczas prezentacji raportu "dowiedzieliśmy się rzeczy, które były już kilka razy mówione, które wielokrotnie były dementowane". "Ta podkomisja nie zrobiła kompletnie nic" - dodał Kierwiński. Uczestniczący w konferencji dr Maciej Lasek, członek państwowej komisji, która w latach 2010-11 zbadała katastrofę smoleńską, podkreślił, że teza Macierewicza o unieważnieniu raportu komisji Jerzego Millera "nie ma podstawy prawnej". "To, co powiedział Macierewicz nie ma żadnego oparcia w polskim systemie prawnym" - stwierdził Lasek. Z kolei Macierewicz zapytany przez dziennikarzy o podstawę prawną anulowania raportu odparł, że dokonało się to "na podstawie decyzji, którą podjęła podkomisja". Schetyna: Raport komisji Millera jedynym rzetelnym Jedynym rzetelnym dokumentem, który dotyczy katastrofy smoleńskiej jest, oprócz pracy prokuratorów, raport komisji Jerzego Millera - oświadczył szef PO Grzegorz Schetyna. Wszystko poza tym, to brudna polityka Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza - dodał. Schetyna powiedział dziennikarzom w Sejmie, że Macierewicz potwierdził w środę, jak "podły był proceder rozgrywania kwestii smoleńskich i wprowadzania opinii publicznej w błąd." "Wszystko jest oparte na emocjach i wielkiej traumie po katastrofie, na żałobie, tych takich trudnych do pogodzenia emocjach, i wykorzystywane politycznie" - mówił szef PO. Podkreślił, że "to jest po prostu hańbiące". Jednocześnie - według Schetyny - "Polacy nie wierzą i nie uwierzyli Macierewiczowi, wiedzą, że to jest jedno wielkie kłamstwo". Schetyna powiedział, że "wczoraj i dzisiaj słyszeliśmy, że nie ma żadnego dowodu" na to, że do katastrofy smoleńskiej doszło w wyniku zamachu. Oświadczył, że "jedynym, rzetelnym dokumentem, który dotyczy katastrofy smoleńskiej jest, oprócz pracy prokuratorów, raport Millera". Na uwagę, że Macierewicz poinformował, że raport komisji Millera został anulowany decyzją podkomisji, Schetyna odparł, że "Jarosławowi Kaczyńskiemu i Macierewiczowi brakuje logiki, rzetelności i przyzwoitości". Zapytany, czy jego zdaniem prokuratura powinna postawić Jerzemu Millerowi i członkom kierowanej przez niego komisji zarzuty za - jak stwierdził Macierewicz - wprowadzenie Polski w błąd, Schetyna powiedział: "Praca komisji i ustalenia prokuratorskie to jest to, co jest prawdziwe, ważne i rzetelne". "Wszystko poza tym, to brudna polityka - do wczoraj Jarosława Kaczyńskiego, a dzisiaj jeszcze Macierewicza" - dodał. W latach 2010-11 katastrofę smoleńską badała Komisja Badania Wypadków Lotniczych, której przewodniczył ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. W opublikowanym w lipcu 2011 r. raporcie komisja Millera stwierdziła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, a w konsekwencji zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji maszyny. Polska komisja wskazała też na nieprawidłową pracę rosyjskich kontrolerów. Podkreślała, że rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.