Mecenas Rafał Rogalski pytał Donalda Tuska o porozumienie z dnia katastrofy w kontekście możliwego odwołania się od końcowych ustaleń do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze. Odpowiedź, którą właśnie otrzymał, jest dla niego kompletnym zaskoczeniem. Zdaniem Rogalskiego, porozumienie, które zawarł Donald Tusk z premierem Rosji tuż po tragedii smoleńskiej, które zakładało wyjaśnianie tragedii przy pomocy 13. załącznika do konwencji chicagowskiej, to nic innego jak umowa międzynarodowa. Według prawa, taka umowa, aby mogła być zaskarżona do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze, musi być zarejestrowana w sekretariacie ONZ. Z odpowiedzi Centrum Informacyjnego Rządu wynika, że porozumienie ani nie zostało spisane, ani tym bardziej zarejestrowane. To zdaniem mecenasa zamyka drogę odwoławczą. Co więcej, fakt, że nie spisano umowy, oznacza także, że do końca nie wiadomo, co ustalili obaj premierzy. Czym innym jest bowiem ustalenie współpracy przy wyjaśnianiu wypadku, i tu wersje obu krajów są zbieżne, a czym innym jest ustalenie w jaki sposób będziemy rozwiązywać spory. Raport MAK stwierdza jednoznacznie, że oba kraje współpracują na podstawie jedynie 13. załącznika do konwencji chicagowskiej, czyli zbioru procedur. Kancelaria Premiera w odpowiedzi do pełnomocnika pisze natomiast, że oprócz załącznika, obowiązuje też sama konwencja. Oznacza to, że każdy traktuje to inaczej. Konwencja zakłada sytuację, gdy jedna ze stron jest niezadowolona z wykonywania umowy przez drugą i daje możliwości odwoławcze. - Strona rządowa nie wskazuje także, jakie zamierza uruchomić tryby rozstrzygania sporu i nie ma na to pomysłu - uważa Rogalski. Reporterzy RMF FM dotarli też do opinii sporządzonej dla prezydenta przez jednego z profesorów prawa międzynarodowego, który wskazuje, że jedyną możliwością w tej chwili są negocjacje drogą polityczną. W piśmie jednak - mimo pytań Rogalskiego - odpowiedzi dotyczącej tych negocjacji nie ma.