Zauważono brak należącego do Szczygły laptopa, ale nie zgłoszono jego zniknięcia. Nie jest wykluczone, że minister mógł go mieć przy sobie w samolocie. Sprawa stała się głośna za sprawą niektórych polityków i mediów, sugerujących polityczny kontekst rzekomych włamań do mieszkań osób związanych z PiS, będących ofiarami katastrofy prezydenckiego tupolewa. Wejście do mieszkania Szczygły zostało opisane w notatkach służbowych policji z 23 kwietnia. Wynika z nich, że po rozwierceniu zamków przez ślusarza do środka weszli pracownicy BBN oraz brat zmarłego, a policja pozostała na zewnątrz. "W trakcie lustracji mieszkania przez pracowników BBN jedna z osób stwierdziła, że nie ma laptopa, który powinien tutaj być. Prokurator poinformował o możliwości złożenia zawiadomienia o tym fakcie w komisariacie policji" - napisano w notatce służbowej. W policyjnych materiałach z otwarcia mieszkania i w odręcznym protokole podpisanym przez rodzinę zmarłego i urzędników BBN nie ma mowy o tym, że ktokolwiek mógł wejść tam wcześniej. Rodzina Aleksandra Szczygły wciąż sprawdza, gdzie może być jego laptop.