- Ja nie wiem, czy koalicja się rozpadnie czy nie, ale wiem jedno - tego typu działania, które są kontynuowane dzień w dzień na pewno skutkują podważaniem stabilności całego układu (rządowego) - mówił Giertych dziennikarzom po wyjściu z Kancelarii Premiera, gdzie jednocześnie trwało spotkanie premiera Jarosława Kaczyńskiego z Zytą Gilowską. Na czwartkowej konferencji w Sejmie Lepper powtórzył, że jeśli budżet na 2007 rok będzie w takim kształcie jak omawiany na środowym nieformalnym posiedzeniu rządu Samoobrona go nie poprze. Spotkał się także z szefem PO Donaldem Tuskiem. W reakcji szef klubu PiS Marek Kuchciński powiedział, że Samoobrona złamała umowę koalicyjną i PiS nie może traktować Samoobrony jako poważnego koalicjanta. - Uważam cały ten ciąg zdarzeń z działaniami Andrzeja Leppera za dziwaczne przekraczanie reguł gry. Podpisaliśmy umowę koalicyjną na określonych zasadach i na określony czas. Do dzisiaj nie rozumiem jaki jest powód tego typu działań - skomentował tę sytuację Roman Giertych. Jego zdaniem, działania partii Andrzeja Leppera "powodowane są czym innym" niż prace na budżetem. - Na pewno nie jest to problem budżetowy, wczoraj mieliśmy dobre spotkanie, które przybliżyło nas do kompromisu budżetowego - argumentował. Jak mówił, chciałby poznać motywy "tego typu postępowania". Według szefa LPR, "to co w tej chwili codziennie funduje nam Samoobrona jest postępowaniem podważającym funkcjonowanie rządu" i zaufanie do trzech koalicyjnych partii. Giertych zaapelował jednocześnie do Samoobrony, aby zaprzestała tego typu działań, bo one nie służą Polsce.