Ok. godz. 4 do nielicznych demonstrujących jeszcze pod gmachem Sejmu wyszło kilkoro posłów PO. "Sejm pracuje, przerwał obrady, ale nie zakończył, jesteśmy na sali plenarnej" - powiedział Halicki. Dodał, że na sali plenarnej jest ok. 30 posłów, którzy pełnią tam dyżury. "Parlament jest fundamentem, ostoją demokracji i ten parlament obronimy" - powiedział do zgromadzonych. "Nikt tutaj dyktatorskim zapędem nie narzuci nam porządku, który konstytucyjny nie jest" - dodał poseł. Podkreślił, że "zgromadzenie spontanicznie jest ustawowo legalne". Halicki zapowiedział, że w sobotę o godz. 12 odbędzie się demonstracja przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie. "Będziemy pewni mieli nie tylko więcej sił, ale także dużo osób z kraju, które chcą do Warszawy przyjechać. My będziemy na sali plenarnej cały czas bronić polskiego parlamentaryzmu" - zapowiedział poseł Platformy. Na ul. Wiejskiej przed Sejmem nad ranem leżał wieniec pogrzebowy z napisem "Wolne media w Sejmie" i podpisem "Obywatele". Wcześniej policja legitymowała osoby zgromadzone przed Sejmem. Ok. godz. 4 rano w sobotę na w okolicach Sejmu było ok. 30 osób. Rozchodzący się spod Sejmu demonstranci zapowiadali, że wrócą tu w sobotę ok. godz. 7-8. W sobotę po godz. 4.30 Straż Marszałkowska odebrała dziennikarzom, którzy przebywali w Sejmie jednorazowe przepustki wydane na piątek i poprosiła o opuszczenie budynku. W Sejmie mogli zostać tylko dziennikarze ze stałymi przepustkami.