Kraska zaznaczył, że na razie nic nie jest przesądzone, ale wydaje się, że szczyt zachorowań przypadnie właśnie na przełom marca i kwietnia, czyli okres tuż przed <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-wielkanoc,gsbi,4121" title="wielkanocą" target="_blank">Wielkanocą</a>. - Wydaje się jednak, że (święta - red.) nie będą odbywać się tak, jak przyzwyczailiśmy się, czyli w bardzo szerokim gronie rodzinnym. Nie trzeba się nastawiać na normalne święta. Będziemy je spędzać w tym reżimie sanitarnym, ograniczonej liczbie osób - powiedział w rozmowie z Telewizją Republika. Nie wykluczył, że utrzymany będzie limit pięciu osób w czasie spotkań, jednak - jak dodał - decyzja w tej sprawie podejmowana będzie na tydzień przed świętami, by wziąć pod uwagę jak najbardziej aktualną sytuację epidemiczną. Wiceminister wyraził równocześnie opinię, że II kwartał będzie przełomowy, jeśli chodzi o szczepienia Polaków. - Tych szczepionek powinno być zdecydowanie więcej niż teraz - zaznaczył. Zobacz też: <a href="https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-koronawirus-chiny/polska/news-nfz-zaleca-ograniczenie-badz-zawieszenie-swiadczen-wykonywan,nId,5094508">Będą odwoływać wizyty i operacje. NFZ wydał zalecenie</a> "Jak najszybciej wyszczepić jak największą populację" Odnosząc się do wydłużenia czasu między dwiema dawkami szczepienia - do 12 tygodni (84 dni) w przypadku preparatu AstryZeneki i do 6 tygodni (42 dni) w przypadku szczepionki Pfizer - podkreślił, że już pierwsza dawka zabezpiecza przed niebezpiecznym przebiegiem COVID-19, a równocześnie pozwala na to, by zaszczepić więcej osób. - To jest dobre rozwiązanie, by jak najszybciej wyszczepić jak największą populację - wyjaśnił. Jednocześnie wiceminister zaznaczył, że obecnie w szpitalach widoczny jest tzw. efekt poszczepienny, czyli coraz mniej starszych osób jest hospitalizowanych. Dodał, że uśredniony wiek pacjentów, którzy z powodu zakażenia SARS-CoV-2 trafiają na oddziały zmniejszył się do 63 lat. Wiceminister przypomniał też, że w tej chwili działa w Polsce 35 szpitali tymczasowych z ponad 7 tys. łóżek. - W tej chwili w szpitalach tymczasowych zajętych jest 1025 łóżek, czyli mamy dość duży bufor bezpieczeństwa - powiedział. "Przed nami jeszcze trudne i ciężkie tygodnie" Natomiast komentując bieżącą sytuację dotyczącą zakażeń wskazał, że ich wzrost wynika z dwóch czynników - mutacji brytyjskiej, która wypiera "tradycyjnego wirusa" i zmęczenia społeczeństwa epidemią, co przekłada się na to, że zasady bezpieczeństwa nie są przestrzegane. Równocześnie wskazał, że przed nami jeszcze trudne i ciężkie tygodnie. Wskazał, że dynamicznie rosną zakażenia nie tylko w województwach północnych - na Warmii i Mazurach oraz Pomorzu, ale także na południu - w woj. śląskim. Podobnie nieciekawie przestawia się sytuacja na Mazowszu, które jest "na pudle, czyli na III miejscu, jeśli chodzi o liczbę zakażeń na 100 tys. mieszkańców". Przypomniał, że rząd pod koniec tygodnia będzie podsumowywał sytuację i podejmował adekwatne decyzje w sprawie przywracania obostrzeń. <a href="http://interia.hit.gemius.pl/hitredir/id=cis1lE9guaseScCrp2kMnIXzDkYpHFt7dKZxxC3fRLf.h7/url=https%3A%2F%2Fwww.fundacjapolsat.pl%2Fchce-pomoc-1-procent%2F" target="_blank">Nie czekaj do ostatniej chwili, pobierz za darmo program PIT 2020 lub rozlicz się online już teraz!</a>