Albert Bourla, prezes i dyrektor generalny firmy Pfizer, uznał wyniki badań za "wielki dzień dla nauki i ludzkości". W badaniach Pfizer i BioNTech jednej grupie osób podano nową szczepionkę, a drugiej placebo. Okazało się, że wskaźnik skuteczności szczepionki wyniósł powyżej 90 proc. po siedmiu dniach od podania drugiej dawki. - W badaniach nad szczepionką widzę światełko w tunelu - powiedział Albert Bourla. Ta informacja wywołała euforię na rynku. Złoty się umacnia, a WIG20 zalicza wzrost. W czasie prac nad wynalezieniem szczepionki naukowcy mówili, że wystarczyłaby skuteczność na poziomie 75 proc. Szczepionkę Pfizer i BioNTech przetestowano na 43,5 tys. osób w sześciu krajach i nie zgłoszono żadnych obaw dotyczących bezpieczeństwa. Według firmy nie stwierdzono nic, co rodziłoby obawy o bezpieczeństwo użycia szczepionki i w tym miesiącu koncern wystąpi o zezwolenie na jej awaryjne dopuszczenie do użytku w USA. Podejście całkowicie eksperymentalne Szczepionka jest postrzegana jako najlepszy sposób na wyjście z ograniczeń, które zostały nałożone w związku z pandemią. Kilkanaście badań nad szczepionką znajduje się w końcowych etapach, ale w tym przypadku prace zakończyły się najlepszymi wynikami. Pfizer i BioNTech wykorzystują podejście całkowicie eksperymentalne - polegające na wstrzyknięciu części kodu genetycznego wirusa - w celu wytrenowania układu odpornościowego. Potrzebne są dwie dawki podane w odstępie trzech tygodni. Badania w USA, Niemczech, Brazylii, Argentynie, RPA i Turcji - wykazały, że 90 proc. ochronę uzyskuje się po siedmiu dniach od podania drugiej dawki. Wyzwaniem logistycznym będzie to, że szczepionka musi być przechowywana w bardzo chłodnym miejscu, w temperaturze poniżej -80 stopni Celsjusza. Nie wiadomo, jak długo trwa odporność, którą dzięki niej się nabywa. Wielka Brytania zamówiła już 30 milionów dawek - Jesteśmy o krok bliżej do przełomu, który pomoże zakończyć ten globalny kryzys zdrowotny - powiedział Albert Bourla. Prof Ugur Sahin, jeden z założycieli BioNTech, określił wyniki jako "kamień milowy". Mechanizm działania szczepionki opiera się na mRNA - fragmencie informacji genetycznej, który ma pomóc gospodarzowi wytworzyć białko antygenowe do zwalczania SARS-CoV-2. To eksperymentalny wariant szczepionki, nie stosowano go nigdy wcześniej. Na podobnej zasadzie działa preparat przygotowywany przez koncern Moderna, którego skuteczność ma być znana pod koniec miesiąca - pisze Reuters. Pfizer zaczął produkcję szczepionki jeszcze zanim przekonał się o jej skuteczności, do końca roku ma być gotowych 50 mln dawek, które wystarczą do zaszczepienia 25 mln osób. Firma zapowiada, że do końca 2021 r. będzie w stanie wyprodukować 1,3 mld dawek. Koncern zawarł już z rządem USA wartą 1,95 mld dolarów umowę na 100 mln dawek szczepionki, której dostawy mają się rozpocząć jeszcze w tym roku. Analogiczne umowy zawarto z Unią Europejską, Wielką Brytanią, Kanadą i Japonią. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), obecnie w końcowej, trzeciej fazie badań klinicznych na całym świecie jest 10 projektów szczepionek, w tym szczepionka Moderny, kilka projektów chińskich oraz preparat przygotowywany przez brytyjsko-szwedzki koncern AstraZeneca i Uniwersytet Oksfordzki - informuje AFP. Pfizer i BioNTech jako pierwsi zdecydowali się na opublikowanie wyników badań. Żadna szczepionka nie otrzymała jeszcze zgody na komercyjną dystrybucję na dużą skalę.