Personel pokładowy: Wszyscy mają siedzieć w domach, a nas wciskają do pełnych samolotów
Już 12 tys. rodaków zgłosiło chęć powrotu do Polski za pośrednictwem strony Polskich Linii Lotniczych LOT. Na warszawskim Okęciu w niedzielę po południu wylądował pierwszy samolot z Polakami zabranymi z Londynu. Tymczasem w sprawie rządowego programu "Lot do domu" głos zabrał Związek Zawodowy Personelu Pokładowego i Lotniczego. "Kraj jest w zawieszeniu, wszyscy mają siedzieć w domach, a nas wciskają do pełnych samolotów. (...) To chyba jakiś żart!" - napisano.
Na warszawskim Okęciu wylądował w niedzielę po południu pierwszy samolot, wiozący do kraju polskich obywateli w ramach rządowego programu "Lot do domu". Dzięki niemu, pomimo zawieszenia międzynarodowego ruchu lotniczego, Polacy mogą wracać do kraju specjalnymi lotami czarterowymi. Pierwsza maszyna LOT-u przyleciała do Warszawy z Londynu z ponad 230 osobami na pokładzie.
Jak poinformował rzecznik LOT Michał Czernicki, w niedzielę po rodaków wyruszą kolejne maszyny. Dwa samoloty polecą do USA, a po jednym do Kanady, Wielkiej Brytanii, Portugalii i na Sri Lankę. Chęć powrotu do Polski zadeklarowało w sumie 12 tys. rodaków.
Tymczasem oburzenia w sprawie uruchomienia programu "Lot do domu" nie kryje Związek Zawodowy Personelu Pokładowego i Lotniczego.
''Kraj jest w zawieszeniu, wszyscy mają siedzieć w domach, a nas wciskają do pełnych samolotów i każą robić regularny serwis" - czytamy we wpisie na Twitterze.
Związek podkreśla też, że wśród personelu są osoby, które miały już kontakt z zarażonymi nowym koronawirusem, jednak nikt nie wykonał im testów. "To po co to zamknięcie granic? Żebyśmy my poroznosili?" - napisano.