Informację o śmierci pacjenta, do której doszło w nocy z soboty na niedzielę, potwierdziła Polskiej Agencji Prasowej rzecznik szpitala <a class="db-object" title="Anna Górska" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-anna-gorska,gsbi,3463" data-id="3463" data-type="theme">Anna Górska</a>. To właśnie w tej placówce od 6 marca leczony był mężczyzna. W ostatnim czasie był on podłączony do respiratora. Przed przyjęciem do szpitala przebywał on w północnych Włoszech. Do kraju wrócił samolotem, który pod koniec lutego wylądował na warszawskim lotnisku Chopina, skąd mężczyzna dostał się do Krakowa własnym samochodem. 1 marca, nie mając jeszcze objawów choroby, zgłosił się do sanepidu - dopełniając wszystkich procedur, o które apelowały służby sanitarne. Mężczyzna dostał zalecenie poddania się samoobserwacji przez 14 dni, a jego pracodawca zezwolił mu na pracę zdalną. Po kilku dniach zgłosił, że poczuł się gorzej i został przewieziony na oddział zakaźny.