Ministerstwo Zdrowia podało w niedzielę, 6 grudnia, że badania laboratoryjne potwierdziły zakażenie koronawirusem u 9176 kolejnych osób, a zmarło 228 chorych. Łącznie od początku epidemii wykryto 1 063 448 przypadków COVID-19. Zmarło 20 089 chorych. Dr Sutkowski podkreślił, że statystyki podane w niedzielę "są mniejsze z uwagi na weekend". - I to też trzeba uczciwie powiedzieć - zaznaczył. - To nie jest tak, że jest tutaj jakaś wielka zmiana - powiedział dr Sutkowski. Ale oczywiście - jak podkreślił - "tendencja jest zarysowana". Według niego tendencja ta wynika z kilku kwestii. - Po pierwsze z mniejszej liczby wirusa w ogóle w przyrodzie, czyli w nas samych, po drugie tego, że zalecenia, restrykcje czy obostrzenia przynoszą efekty, i po trzecie mniejszej liczby - niestety, tutaj trzeba powiedzieć sobie uczciwie - testowanych osób. To znaczy mniejszej liczby wykonywanych testów, dlatego, bo ludzie się na nie nie zgłaszają - wskazał dr Sutkowski. "Za mało ludzi zgłasza się do lekarzy rodzinnych na testy" Jego zdaniem "mieszanina tych wszystkich czynników" wpływa na statystyki. - My tutaj trochę tej pandemii po prostu nie widzimy w liczbach do końca. Liczby są o tyle zafałszowane, że za mało ludzi zgłasza się do lekarzy rodzinnych na testy - podkreślił ekspert. Jak ocenił, z jednej strony dobrze, że obostrzenia wprowadzone przez rząd działają, ale z drugiej strony mamy też pacjentów, którzy nie zgłaszają się na testy. - A po trzecie, musimy też na to patrzeć łącznie ze zgonami, które są jeszcze pokłosiem dosyć dużej liczby zachorowań sprzed dwóch-trzech tygodni i przeciążenia placówek ochrony zdrowia - dodał dr Sutkowski. Chcesz wiedzieć więcej na temat pandemii koronawirusa? Sprawdź statystyki: Polska na tle świata Sytuacja w poszczególnych krajach Wskaźniki w przeliczeniu na milion mieszkańców