Prof. Banach podkreślił, że wtedy, kiedy zachorowań było dużo mniej niż teraz, konsekwentnie przypominano o konieczności stosowania przepisów o obostrzeniach sanitarnych. Naukowiec od wielu tygodni powtarza, że nawet szczepienia nie zwalniają z odpowiedzialności za drugiego człowieka. Jak szczyt drugiej fali - Pomimo tego, że liczba dawek szczepień za chwilę przekroczy w Polsce pięć milionów, trzecia fala nadeszła - zaznaczył profesor Banach. - Dlatego trzeba ciągle utrzymywać dystans, nosić maseczki i dezynfekować, nie tylko ręce, ale i pomieszczenia. Nie wiemy wciąż przecież na pewno, czy, a jeśli już, to w jakim stopniu, zaszczepione osoby nie transmitują wirusa, tak jak ci, którzy nie przyjęli jeszcze preparatu przeciw COVID-19 - dodał. Zdaniem szefa Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi obecny etap epidemii można porównać ze szczytem drugiej fali na jesieni ubiegłego roku. - Ale jest to jednak trochę inna sytuacja ze względu na to, że mamy do czynienia z brytyjską odmianą koronawirusa, która dotyczy nawet 50 proc. nowych przypadków zachorowań - mówił. "Przerażające dane" - Pandemiczna jesień jest porównywalna z obecną sytuacją, jeśli chodzi o liczbę zakażeń. Odmiana znad Tamizy jednak powoduje, że śmiertelność hospitalizowanych jest nawet o 60 proc. większa. To są dane przerażające - podkreślił Banach. - Bez restrykcyjnych przepisów sanitarnych i radykalnych obostrzeń skutki trzeciej fali pandemii będą bardzo poważne. Jeśli nie będziemy mądrzy, będą następne fale - czwarta, piąta, a być może nawet szósta i siódma - ostrzegł. Przywrócenie obostrzeń na terenie całego kraju naukowiec uznał za absolutnie niezbędne. - Nic innego nie można było zrobić - podkreślił. - Mówię to trochę ze smutkiem ze względu na nasze społeczeństwo, które uważa się za "najmądrzejsze", ale gdybyśmy w momencie spadku liczby zachorowań i poluzowania przepisów pamiętali o podstawowych zasadach sanitarnych, to bylibyśmy w dużo lepszej sytuacji - ocenił. Dodał, że "wszyscy jesteśmy zmęczeni, ale jeśli nie będziemy zachowywać się odpowiedzialnie, to naprawdę nie wiemy, kiedy wrócimy do normalności". - Przy nieodpowiedzialnym społeczeństwie, mówię to z pełną odpowiedzialnością za te słowa, nie ma szans powrotu do normalności. Musimy wszyscy zdać sobie z tego sprawę - powiedział prof. Banach. "To niedopuszczalne" - Ciągle widzę osoby, które chodzą bez maseczek, cały czas obserwuję ludzi, którzy spotykają się w dużych gronach, nie przestrzegając żadnych zasad, łamiąc przepisy, i to, co szczególnie przykre - nawet w moim środowisku - narzekał naukowiec. - Komuś się wydaje, że jak się zaszczepił, to już nie obowiązują go normy sanitarne. To niedopuszczalne - zaznaczył. - W moim szpitalu, w ICZMP w Łodzi, były dwa przypadki zachorowań wśród ludzi zaszczepionych. Oczywiście wtedy kończy się na lekkim przeziębieniu, ale to oznacza, że nadal wszyscy musimy przestrzegać zasad sanitarno-epidemiologicznych, a teraz jest to szczególnie ważne, kiedy mamy ponad 27 tys. zakażeń dziennie - wyjaśnił prof. Banach. Przekaż 1 proc. na pomoc dzieciom - darmowy program TUTAJ