"To normalne, że wirusy mutują lub zmieniają się z biegiem czasu. Jednak za każdym razem, gdy wirus przenosi się z ludzi na zwierzęta i z powrotem na ludzi, może zmieniać się bardziej. Właśnie dlatego nowe raporty są niepokojące" - oświadczyła w piątek <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-who,gsbi,1915" title="WHO" target="_blank">WHO</a>. Wcześniej duńskie władze poinformowały, że na fermach norek na północy kraju wykryto zmutowaną odmianę koronawirusa. Jak potwierdza teraz WHO, kilka osób zostało zakażonych. Według informacji Reutersa zmutowany wirus został wykryty u 12 osób. W związku z tymi danymi Dania podjęła decyzję o <a href="https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-koronawirus-chiny/aktualnosci/news-dania-zutylizuje-kilkanascie-milionow-norek,nId,4835075" target="_blank">wybiciu całej populacji norek, w sumie około 15 mln zwierząt</a>. Premier kraju Mette Frederiksen ogłosiła również <a href="https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-koronawirus-chiny/aktualnosci/news-dania-zamyka-region-z-powodu-zmutowanego-koronawirusa,nId,4838829" target="_blank">zamknięcie Jutlandii Północnej</a>, aby zapobiec rozprzestrzenieniu się wykrytej na fermach norek mutacji. Region zostanie odcięty od reszty kraju - nie będzie działać transport publiczny (w tym promy), a uczniowie starszych klas przejdą na nauczanie zdalne. Zamknięte zostaną restauracje, miejsca rozrywki, instytucje kultury i baseny. Władze przygotowują się do przetestowania na koronawirusa 280 tys. mieszkańców regionu. (jm)