Nowe podejście oznaczałoby, że hiszpańskie władze przestałyby raportować każde zakażenie koronawirusem i testować na COVID-19 każdą osobę, u której dałoby się zaobserwować jeden z symptomów zakażenia koronawirusem - informuje gazeta. COVID-19 miałby być traktowany w Hiszpanii jak grypa - skalę jego transmisji szacowano by w oparciu o informacje zbierane przez reprezentatywną grupę lekarzy w szkołach oraz lekarzy z wybranych ośrodków zdrowia i szpitali. W ten sposób w kraju monitorowana jest m.in. skala penetracji społeczeństwa przez grypę. Premier potwierdza. "Spadek śmiertelności zakażonych" Premier Pedro Sanchez, jak pisze Reuters, potwierdził te doniesienia. Jak powiedział, jego rząd może zmienić podejście do COVID-19 w związku ze spadkiem śmiertelności osób zakażonych koronawirusem. - Istnieją warunki, aby stopniowo, ostrożnie, rozpocząć debatę na poziomie technicznym i europejskim, na temat tego, by oceniać ewolucję choroby za pomocą innych parametrów niż te stosowane obecnie - powiedział Sanchez w rozmowie z radiem Cadena SER. Nowa strategia prawdopodobnie nie zostanie wdrożona przed zakończeniem obecnej fali epidemii, napędzanej transmisją wariantu Omikron - zaznacza "El Pais". Według danych z 6 stycznia, 80,4 proc. mieszkańców Hiszpanii jest zaszczepionych dwoma dawkami, a dawkę przypominającą przyjęło dotychczas 32 proc.