W marcu 2022 r. odnotowano największy przyrost nowych zachorowań od początku pandemii w 2020 r. w Wuhan. Do tego w Chinach dominuje bardzo zaraźliwy podwariant BA 2 Omikron. Koronawirus znów groźny w Chinach Jak podało w poniedziałek CNN, w ciągu poprzednich trzech dni w Chinach zanotowano 12 000 nowych przypadków zarażenia koronawirusem. Choć liczby te mogą wydawać się niewielkie w zestawieniu z liczbą zakażeń w Polsce na szczycie każdej kolejnej fali oraz populacją Chin sięgającą 1,4 mld osób, dla rządzącej Partii Komunistycznej już teraz jest to spore wyzwanie. Do tej pory stosowała ona bardzo restrykcyjne zasady. Władzy zależało nie tylko na zduszeniu pandemii w zarodku z obawy przed niewydolnością służby zdrowia, ale również - a może przede wszystkim - na pokazaniu światu, że Chiny potrafią zapanować nad chorobą znacznie lepiej, niż reszta społeczeństw. Powracają drakońskie restrykcje Jak można było się spodziewać, w Chinach wprowadzono znane z początku pandemii restrykcyjne obostrzenia. Miliony mieszkańców znów zostały zamknięte w domach z powodu lockdownu, zawieszono działalność fabryk w centrum technologicznym Shenzhen, wznowiono również funkcjonowanie prowizorycznych szpitali, mających na celu odizolowanie chorych w aktualnie najbardziej dotkniętej wirusem prowincji Jilin. Strategia "zero-covid" w Chinach do weryfikacji? Wszystko wskazuje na to, że obrana taktyka będzie wymagała zrewidowania. Już teraz władze Chin zastanawiają się, czy nie zrezygnować z przymusowej hospitalizacji wszystkich zakażonych, z obawy przez zatorami w służbie zdrowia. Dodatkowo coraz gorsze nastroje społeczne wskazują na to, że Chińczycy mają dość zamknięcia w domach i niemal całkowitej kontroli. Dokładnie sprawdzane są wszystkie kontakty towarzyskie, nawet te w obrębie rodziny. Okazuje się, że mimo dwuletniego rygoru COVID-19 zaczyna wymykać się spod chińskiej kontroli, a władze nie mają żadnego planu B, który przygotowałby obywateli na życie z wirusem. W Chinach coraz więcej zakażeń mimo rekordowej wyszczepialności Warto wspomnieć, że Chiny w czasie pandemii przeprowadziły największą kampanię szczepień w historii. W ciągu roku obywatelom podano tam 2,8 mld dawek. Mimo to istnieją duże braki w wyszczepialności dużych miast, takich jak Pekin, w szczególności w najstarszej grupie wiekowej (+80), która do tej pory nie była traktowana priorytetowo. Dużym problemem jest obecnie również sytuacja w Hongkongu - mimo że od początku pandemii Chińczycy bardzo łagodnie przechodzili COVID-19, a ciężki przebieg czy zgony stanowiły marginalne przypadki, w tym roku w samum Hongkongu zmarło już ponad 5500 osób, przede wszystkim w starszym wieku. Ogólny wskaźnik wyszczepialności w Chinach wynosi 87 proc. Jednak jeśli spojrzeć na szczepienia wśród osób starszych, wyniki są znacznie gorsze niż w przypadku Wielkiej Brytanii czy Stanów Zjednoczonych. Jak podaje CNN "Według danych Chińskiej Narodowej Komisji Zdrowia, około 40 milionów Chińczyków w wieku powyżej 60 lat nie otrzymało jeszcze szczepionki. Podczas gdy około 80 proc. z 264 milionów starszych ludzi w Chinach jest w pełni zaszczepionych, odsetek ten spada tylko do około połowy w grupie najbardziej narażonej na COVID-19, czyli w wieku powyżej 80 lat". - Biliśmy na alarm w tym temacie - to ciężka lekcja nie tylko dla Hongkongu, ale także dla Chin - ocenia profesor ze Szkoły Nauk Biomedycznych Uniwersytetu w Hongkongu Jin Dongyan. Problem stanowi również niechęć chińskich władz do szczepionek mRNA, które mogłyby zostać zastosowane jako dawki przypominające. Chiny krytycznie odnoszą się do współpracy z europejskimi koncernami, podobno jednak pracują nad własną szczepionką mRNA, która ma być skoncentrowana na zwalczaniu wariantu Omikron. Brak planu B. Jaką strategię obiorą Chiny? Mimo że problemy Chin nie wydają się wyjątkowe - w ciągu ostatnich dwóch lat wiele krajów walczyło z kolejnymi falami koronawirusa, często ponosząc znacznie większe straty - Chiny wydają się być szczególnie nieprzygotowane na obecną sytuację. Dwa lata rygoru w myśl polityki zero-covid pozwoliło chińskim władzom uwierzyć, że poradziły sobie z pandemią. Obecnie, gdy ludzie znów zaczynają chorować i w konsekwencji umierać, chiński rząd nie ma pomysłu, jakie jeszcze kroki mógłby podjąć. Podczas gdy w innych częściach świata rządy i lekarze zgodnie dochodzili do wniosku, że społeczeństwa muszą nauczyć się żyć z wirusem, Chiny za wszelką cenę starały się od niego izolować. - Nacisk na utrzymanie zerowej liczby przypadków koronawirusa wywierał nie tylko rząd centralny, ale także opinia publiczna - podkreśla w rozmowie z CNN profesor Yale School of Public Health Xi Chen. Dodał, że polityka rządu wywołała olbrzymi strach przez zakażeniem - ludzie wolą na miesiące zamknąć się w domu, niż potraktować COVID-19 jako chorobę, która prawdopodobnie zostanie z nami na lata. Czytaj także: Zdrowotny efekt wojny. Były minister przestrzega Koronawirus w Polsce. Najnowszy raport Zobacz również: