Marcin P., główny oskarżony w sprawie Amber Gold, wbrew wcześniejszym deklaracjom nie chce złożyć zeznań przed sejmową komisją śledczą badającą aferę - dowiedział się reporter RMF FM Kuba Kaługa. Dzisiaj RMF FM ujawniło, że sąd zgodził się na przesłuchania Marcina P. i jego żony Katarzyny P. 28 i 29 marca.
Jak ustalił dziennikarz RMF FM, bezpośrednim powodem zmiany decyzji Marcina P. ws. złożenia zeznań przed sejmową komisją śledczą jest wczorajsze przesłuchanie P. przez prokuratorów z Prokuratury Regionalnej w Łodzi. Przesłuchanie niezapowiedziane, zaskakujące nawet dla Marcina P., o którym jego obrońca dowiedział się po fakcie.
Teoretycznie adwokat nie musiał o nim wiedzieć, bo przesłuchanie miało dotyczyć wznowionego postępowania ws. przelewów do OLT Express.
Pojawić miały się jednak na nim pytania o kluczowy dowód w toczącym się już procesie karnym.
- Padały pytania o kwestie, które nie były dotychczas przedmiotem postępowania - są wyłącznie przedmiotem ustaleń moich z klientem - powiedział Kubie Kałudze mec. Michał Komorowski.
Na pytanie, jak prokuratura mogła wejść w posiadanie takich informacji, adwokat odparł krótko: - Wolę się nie domyślać.
Zdaniem mec. Komorowskiego, mogło dojść do naruszenia tajemnicy adwokackiej, a prokuratura próbuje ingerować w linię obrony jego klienta.
Adwokat nie chciał ujawnić w rozmowie z naszym reporterem, o jaki dowód chodzi.
Według przypuszczeń Kuby Kaługi, niewykluczone, że chodzi o jedną z opinii biegłych, zamówionych przez prokuratorów - teoretycznie opisano w niej przepływy pieniędzy w Amber Gold.
Jak powiedział dziennikarzowi RMF FM mec. Komorowski, Marcin P. odpowiedziałby na pytania komisji śledczej, ale dopiero po przesłuchaniu przed sądem biegłych, którzy przygotowali dla prokuratury wspomnianą opinię.
(e)