Malezyjska armia wyśledziła na radarze zaginiony samolot w Cieśninie Malakka. Nieoficjalną informację podał Reuters, powołując się na malezyjskie źródła wojskowe. Cieśnina Malakka oddziela Półwysep Malajski od Sumatry.
Radar miał wskazać miejsce znacznie oddalone od punktu, w którym załoga po raz ostatni skontaktowała się z wieżą kontroli lotów.
Według źródeł wojskowych, Boeing zmienił kurs na wysokości miasta Kota Bharu i znacznie obniżył wysokość lotu.
Boeing, lecący z Kuala Lumpur do Pekinu, zniknął z radaru cztery dni temu. Do tej pory nie natrafiono na jego ślady. W poszukiwaniach bierze udział już 10 państw.
Wiadomo, że dwóch pasażerów samolotu posługiwało się kradzionymi paszportami. Na razie udało się zidentyfikować jednego z dwóch tych podróżnych.
Na konferencji prasowej w Kuala Lumpur pokazano zdjęcie mężczyzny zarejestrowane jedną z kamer przemysłowych na lotnisku.
Inspektor generalny malezyjskiej policji Khalid Abu Bakar uważa, że mężczyzna raczej nie był powiązany z terrorystami.
- To mało prawdopodobne, aby było on członkiem jakiejkolwiek organizacji terrorystycznej - powiedział.
Irańczyk najprawdopodobniej był nielegalnym emigrantem, który chciał dostać się do Niemiec. Z władzami Malezji w sprawie jego zaginięcia miała kontaktować się też jego matka.
Jednocześnie zdementowano wcześniejszą oficjalną informację, jakoby 5 osób, które znajdowały się na listach pasażerów, zrezygnowało z lotu rejsem MH370.