W kolejowej książce ruchu sfałszowano godzinę zamknięcia toru już po wypadku. - Dokumenty były fałszowane już po zaistnieniu katastrofy, nastąpiło to w wyniku ustaleń między dyżurnymi ruchu - powiedział prokurator Tomasz Ozimek. Dyżurni ruchu kontaktowali się ze sobą korzystając z telefonicznej linii kolejowej. Te rozmowy zostały zarejestrowane. Prokuratura zdobyła te nagrania. Kobiecie postawiono zarzut fałszowania dokumentów jeszcze w grudniu, a mężczyzna usłyszał go dopiero teraz, bo znowu był w szpitalu. Oboje podejrzani konsekwentnie milczą. W poniedziałek, 3 marca miną dokładnie dwa lata od katastrofy w pobliżu Szczekocin koło Zawiercia. To tam zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i interREGIO "Jan Matejko" relacji Warszawa Wschodnia-Kraków Główny.Ten ostatni wjechał na niewłaściwy tor, po którym z naprzeciwka jechał skład Przemyśl-Warszawa. W katastrofie zginęło 16 osób, a ponad 50 zostało rannych.Śledztwo w sprawie potrwa jeszcze co najmniej do czerwca. <a href="http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/marcin-buczek">Marcin Buczek</a>