Bartolini, który miał okazję, rozmawiać z Lubitzem seniorem przyznał, że mężczyzna bardzo cierpi zarówno z powodu śmierci syna, jak i tego, że to właśnie on spowodował katastrofę i doprowadził do śmierci 150 osób. - Niesie na swoich barkach cały ciężar tej tragedii - opowiadał o ojcu Lubitza burmistrz. Bernard Bartolini spotkał ojca pilota Germanwings na miejscu katastrofy w czasie uroczystości żałobnych - informuje "The Telegraph". Przypomnijmy, że francuscy prokuratorzy na kilka godzin właśnie przed tą ceremonią ogłosili, że Lubitz najprawdopodobniej celowo rozbił samolot. Andreas Lubitz drugi pilot Airbusa A 320 leczył się okulistycznie, co mogło zagrażać jego pracy jako pilota - podaje "The New York Times". W mieszkaniu 28-latka znaleziono również wiele dokumentów medycznych m.in. liczne zwolnienia lekarskie. Jedno z nich obejmowało ostatni wtorek, czyli dzień, w którym doszło do tragedii. Może to świadczyć o tym, że Lubitz próbował ukryć przed pracodawcą zły stan zdrowia. Nie potwierdzono na razie, o jakie schorzenie chodzi. Nie ujawnia tego także Federalny Urząd Lotniczy, który przyznał, że w aktach pilota istniała adnotacja wskazująca na konieczność prowadzenia specjalistycznych badań lekarskich. Niektóre media sugerują, że mogło chodzić o problemy psychiczne. W ostatni wtorek Airbus A-320 rozbił się o zbocze góry we francuskich Alpach. W katastrofie zginęło 144 pasażerów i sześciu członków załogi. Z dotychczasowych ustaleń francuskiej prokuratury wynika, że drugi pilot zabarykadował się w kokpicie, gdy kapitan wyszedł do toalety. Potem celowo rozbił maszynę. Czytaj także <a href="https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-katastrofa-airbusa-w-alpach/aktualnosci/news-andreas-lubitz-dobrze-znal-miejsce-w-ktorym-rozbil-sie-airbu,nId,1706459" target="_blank">Andreas Lubitz dobrze znał miejsce, w którym rozbił się airbus </a>