Wcześniej afgańskie władze mówiły o 76 ofiarach bombardowania, w większości kobietach i dzieciach. Koalicja podawała z kolei w piątek, że w operacji przeciwko talibom w dystrykcie Szindand, w prowincji Herat zginęło 30 islamskich bojowników. - Na miejscu stwierdziliśmy, że bombardowanie było bardzo intensywne, zniszczono wiele domów, a ponad 90 cywilów, w większości kobiet i dzieci, zostało zabitych - oświadczył Nimatullah Szahrani, minister ds. pielgrzymów i religii, który stoi na czele komisji. Minister powiedział, że jeszcze dziś spotka się z amerykańskimi żołnierzami, którzy - jak zaznaczył - "twierdzą, że w rejonie znajdowali się talibowie". - Muszą to udowodnić. Jak dotąd powód, dla którego koalicja zbombardowała tę strefę, nie jest jasny - wskazał Szahrani. Dodał, że Karzaj zarządził wypłatę odszkodowań dla rodzin ofiar. Także w niedzielę prezydent poinformował o zwolnieniu dwóch oficerów afgańskiej armii za niedopełnienie obowiązków i wstrzymanie informacji o ataku. Początkowo afgańskie Ministerstwo Obrony informowało, że w operacji zginęło pięciu cywilów i 25 talibów. Po doniesieniach o śmierci kilkudziesięciu cywilów koalicja wszczęła własne śledztwo.