- Jednostka 10. Brygady Kawalerii Pancernej w Świętoszowie, w której służył por. Kurowski, to jednostka bojowa, służą w niej żołnierze zawodowi. W funkcjonowanie takich jednostek są wpisane wyjazdy na misje, ale por. Kurowskiego na pewno nikt do tego nie zmuszał - zapewnia Jarosław Rybak, rzecznik prasowy MON. Decyzję o tym, że na trudne misje wojskowe wyjeżdżają ochotnicy, podjął Jerzy Szmajdziński, szef resortu obrony w rządzie Leszka Millera, przed wysłaniem polskich żołnierzy do Iraku w marcu 2003 r. - Wiedzieliśmy, że ta misja będzie niebezpieczna, dlatego chcieliśmy dać żołnierzom możliwość wyboru - uzasadnia wprowadzenie takiego prawa Szmajdziński. Paweł Graś, poseł PO i członek sejmowej komisji obrony, twierdzi jednak, że tak samo ważne były powody polityczne. - Politycy chcieli mieć usprawiedliwienie, że nikogo nie zmuszali do wyjazdu na wypadek, gdyby w Iraku polała się polska krew - mówi Graś. I dodaje, że praktyka często bywała inna, a prawo w wielu przypadkach nie było respektowane. Potwierdzają to wojskowi, z którymi rozmawiał "Newsweek". - Jeśli ktoś nie chciał pojechać, słyszał od dowódcy, że zablokują mu awans albo wręcz że zostanie z wojska wyrzucony - ujawnia oficer z 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej, który był na misji w Iraku. - Mnóstwo kolegów nie chciało jechać. Zmuszano ich, szantażowano - dodaje oficer jednostki specjalnej, weteran misji wojskowych. Kiedy ktoś decyduje się na pracę w wojsku, musi liczyć się z tym, że dostanie rozkaz wyjazdu. Jeśli go nie wykona, co z niego za żołnierz? Polska armia wkrótce ma się stać w pełni zawodowa. A wtedy żołnierze, tak jak np. Amerykanie, jeśli zdecydują się na karierę w wojsku, nie będą pytani, czy chcą jechać na misję. Bez szemrania wykonają rozkaz. - Przepis o ochotnikach nijak się ma do realiów armii zawodowej - mówi Rybak. Według informacji "Newsweek", szef MON niebawem zamierza go uchylić. Niektórzy rozmówcy tygodnika podkreślają jednak, że w wojsku po prostu brakuje ochotników do coraz bardziej niebezpiecznych misji zagranicznych, i stąd odważne plany ministra Aleksandra Szczygły.