W ocenie ministra obrony narodowej Bogdana Klicha koncentracja polskich wojsk w jednej prowincji zwiększy bezpieczeństwo żołnierzy. - Ten dzień jest realizacją zamiaru, który zrodził się tutaj, na afgańskiej ziemi, przed rokiem, kiedy podczas swojej pierwszej wizyty dzięki światłym radom żołnierzy podjąłem decyzję, by skoncentrować siły w jednej prowincji - mówił w czasie ceremonii szef MON. - Od dzisiaj to wy będziecie odpowiedzialni za bezpieczeństwo tej prowincji, od dziś to na waszych barkach będzie spoczywała wielka odpowiedzialność za los ludu tutaj mieszkającego, za dobrą współpracę z władzami oraz - co nie jest bez znaczenia - za dobry wizerunek naszego kraju na arenie międzynarodowej -podkreślał, zwracając się do żołnierzy. Polski kontyngent misji ISAF w Afganistanie docelowo ma liczyć 1600 żołnierzy. Szef MON pytany o jego ewentualne zwiększenie powiedział, że "w przyszłości okaże się, czy wielkość kontyngentu jest wystarczająca". - Daję sobie kilka miesięcy na przetestowanie tej liczby, tego sprzętu. Ewentualne zmiany, zwiększenie kontyngentu będzie możliwe po tym, jak przetestujemy naszych żołnierzy w Ghazni - dodał. - Zawsze możemy kontyngent zwiększyć i doposażyć w jeszcze nowocześniejszą technikę wojskową - zaznaczył. Oprócz zapewnienia bezpieczeństwa w prowincji, polscy żołnierze będą szkolić personel afgańskich sił bezpieczeństwa, a także zapewniać transport powietrzny personelu i przerzucanie sił szybkiego reagowania. Wśród kluczowych zadań ma być ochrona biegnącego na odcinku ok. 200 km przez Ghazni fragmentu jednego z głównych szlaków komunikacyjnych - drogi z Kabulu do Kandaharu. Minister podkreślał, że w celu zwiększenia bezpieczeństwa żołnierzy wojsko pozyskuje m.in. dodatkowe pojazdy, np. kolejne Rosomaki - do końca roku mają być 64 (teraz jest 49). "Liczę, że w ciągu pierwszego półrocza przyszłego roku uda się doposażyć kontyngent o kolejne 30 Rosomaków, tak by w przyszłym roku było ich w Afganistanie ok. 90" - powiedział. Szef MON poinformował, że Kuguary wypożyczone nam przez Amerykanów wyposażane są w środki łączności. Proces ten ma się zakończyć w listopadzie. Jak podał Klich, w bazie Bagram jest ich 30. Przypomniał, że zmieniono zasady użycia broni na misjach. - Poprzez wytyczne szefa SGWP wprowadzono nowe zasady współdziałania między żołnierzami a żandarmerią i prokuraturą, które pozwalają na to, aby meldowanie o przypadkach użycia broni miało miejsce gdy są ofiary lub straty w mieniu - powiedział. - To, że wojsko dostanie MRAP-y (ciężko opancerzone pojazdy patrolowe) i więcej Rosomaków nie znaczy, że żołnierze będą bezpieczni, będą bezpieczniejsi - podkreślił w rozmowie z dziennikarzami dowódca dobiegającej właśnie końca III zmiany PKW w Afganistanie, podczas której przegrupowywano siły, gen. Grzegorz Buszka. - Dokonaliśmy rzeczy trudnej - konsolidacji całego kontyngentu wojskowego w środowisku wyjątkowo niebezpiecznym, trudnym, wykonując jednocześnie zadania operacyjne w dotychczasowych rejonach. Dużo wysiłku i determinacji kosztowało dowódców i ich żołnierzy wykonanie tego zadania - ocenił. - Powracam z ulgą do kraju, ale i z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku - dodał. Minister Klich, pytany o strategię zaprowadzenia bezpieczeństwa w prowincji Ghazni, powiedział, że "dowódcy będą dysponować nowym środkiem bojowym, jakim jest gotówka, która może być wydawana na rozmaite projekty cywilne", dotyczące np. edukacji, służby zdrowia czy infrastruktury drogowej. - Oczywiście stosowaliśmy pomoc rozwojową już wcześniej, ale w tym roku jest znacznie większa, a od przyszłego roku będzie znacznie łatwiejsza. Po decyzji Sejmu o zwolnieniu tej pomocy z ustawy o zamówieniach publicznych jest szansa, że pieniądze szybko trafią w ręce dowódców - dodał. Jak wskazywał, ma to wspierać działania bojowe i umacniać zaufanie lokalnych społeczności. Polscy żołnierze rozmieszczeni są w prowincji Ghazni w czterech bazach - główną jest Ghazni, a pozostałe to Warrior, Giro i Four Corner - oraz w dwóch punktach obserwacyjnych przy drodze Kabul- Kandahar. W prowincji mają być zgrupowani także żołnierze naszych wojsk specjalnych, którzy wcześniej realizowali zadania m.in. w Kandaharze. Polska baza w Afganistanie będzie nosiła imię Jacka Winklera. Minister odsłonił w czwartek poświęconą mu tablicę pamiątkową. - Jacek Winkler był alpinistą, himalaistą, człowiekiem opozycji bardzo mocno zaangażowanym w sprawy polskie w latach 80., bardzo mocno zaangażowanym w sprawy afgańskie (...), walczył po stronie mudżahedinów przeciwko okupantowi sowieckiemu w Afganistanie - mówił minister. Wcześniej szef MON zapowiadał, że baza otrzyma imię Lecha Zondka, który walczył w oddziale legendarnego dowódcy Ahmeda Szaha Masuda. Zondek zginął w 1985 roku w prowincji Nuristan. - Nie udało się niestety uzyskać ostatecznej zgody ze strony dalekiej co prawda, ale rodziny pana Lecha Zondka. Nie znaczy to, że mamy tylko jednego bohatera ze wspólnej walki z mudżahedinami przeciwko sowieckiemu najeźdźcy. Mamy co najmniej dwóch, a drugiego, Jacka Winklera, właśnie uhonorowaliśmy. Ich wkład w polsko-afgańskie braterstwo broni był identyczny - powiedział szef MON. W składzie delegacji była córka Winklera - Anna. "Ojciec opowiadał mi o przeżyciach w Afganistanie w poetycki wręcz sposób. Kochał Afganistan. Dla niego czas tam to było bardzo ważne zaangażowanie z powodów historycznych. Spędził tam około roku, był dwukrotnie" - mówiła dziennikarzom. - Był niezwykłym, niezależnym człowiekiem, zarówno jeśli chodzi o sposób myślenia, jak i sposób bycia, bardzo konsekwentnym - wspominała. Ceremonii towarzyszyły specjalne procedury bezpieczeństwa. W uroczystości wzięli udział m.in. dowódca wojsk ISAF gen. David McKiernan, dowódca sił NATO w Europie gen. John Craddock, szef afgańskiego MON Abdul Rahim Wardak, a także szefowie sejmowej i senackiej komisji obrony Janusz Zemke i Stanisław Zając, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Franciszek Gągor oraz ambasador NATO w Afganistanie Fernando Gentilini. Szef MON spotkał się w czwartek wieczorem w Kabulu z wiceprezydentem Afganistanu Karimem Chalilim. "Rozmawialiśmy o wewnętrznych problemach Afganistanu i międzynarodowym kontekście sytuacji politycznej w tym kraju, w szczególności o relacjach Afganistanu i Pakistanu, które są kluczowe dla stabilności Afganistanu, głównie dla wschodnich i południowych prowincji, w tym Ghazni" - relacjonował dziennikarzom. - Nasza decyzja o przejęciu prowincji została powitana z dużą satysfakcją i radością. Wiceprezydent wywodzi się z Hazarów, ludu, który stanowi drugą pod względem wielkości grupę etniczną w prowincji Ghazni - dodał. Na spotkaniu z mediami Klich sprecyzował, że podpisane w czwartek porozumienie umożliwiające nieodpłatne przekazanie uzbrojenia siłom afgańskim będzie dotyczyło m.in. amunicji. Minister poinformował, że prezydent Afganistanu Hamid Karzaj przyjedzie do Polski z wizytą 10 i 11 listopada.