Sprawę uwolnienia obywateli Korei Płd. omawiali w czwartek w kuluarach spotkania państw ASEAN w Manili południowokoreański minister spraw zagranicznych Song Min Sun i wiceszef amerykańskiej dyplomacji John Negroponte. - Obie strony wykluczyły możliwość operacji militarnej - poinformował anonimowo przedstawiciel Korei Płd., powołując się na Songa. Dodał, że priorytetowym zadaniem ma być "bezpieczne rozwiązanie sprawy za pomocą wszystkich środków". Użyciu siły w celu uwolnienia zakładników zdecydowanie sprzeciwiały się ich rodziny, obawiając się eskalacji przemocy. W środę o godz. 9.30 rano (czasu polskiego) wygasło kolejne ultimatum wyznaczone przez porywaczy, którzy domagają się wypuszczenia z afgańskich więzień swych towarzyszy. Według rzecznika talibów, zakładnicy żyją. 19 lipca talibowie uprowadzili w prowincji Ghazni w środkowo- wschodnim Afganistanie 23 wolontariuszy południowokoreańskiej wspólnoty chrześcijańskiej. Dotąd z rąk porywaczy zginęło dwóch zakładników - w ubiegłą środę talibowie zabili 42-letniego szefa grupy, a w poniedziałek 29-letniego mężczyznę. Grupa Koreańczyków jechała z Kabulu do Kandaharu, by pomagać w świadczeniu usług medycznych. Wśród zakładników w jest - według różnych źródeł - 16 lub 18 kobiet.