Według agencji EFE trzej hiszpańscy strażacy i dwaj Duńczycy ze stowarzyszenia Proem-Aid zostali zatrzymani rano, gdy holowali łódź na morzu. W środę wieczorem Hiszpanie otrzymali sygnał, że łódź z ludźmi na pokładzie zbliża się do brzegu, i wyruszyli jej na pomoc, tak jak codziennie, od kiedy przybyli na Lesbos na początku grudnia ub.r. - pisze EFE. Po udzieleniu pomocy pasażerom łodzi pięciu wolontariuszy zostało zatrzymanych przez straż przybrzeżną. Trafili na komisariat w Mitilini, stolicy Lesbos. Z kolei agencja AFP, powołując się na źródło w greckiej policji, pisze, że podejrzenia straży wzbudziły znalezione przy dwóch członkach organizacji noże i niezarejestrowane CB radio. Grecka agencja ANA podała, że prokuratura zarzuca im pomoc nielegalnym imigrantom w dostawaniu się na wyspę. Nie rozumieją, dlaczego zostali zatrzymani Adwokat Hiszpanów Haris Petsikos nazwał swoich klientów "profesjonalnymi strażakami", "przeszkolonymi w celu ratowania życia". Zapewnił, że greckie władze wiedzą o działalności Proem-Aid i że organizacja ta ma wszelkie niezbędne pozwolenia. "Moi klienci nie rozumieją, dlaczego zostali zatrzymani, nie popełnili żadnego przestępstwa. Próbowali jedynie pomagać uchodźcom" - powiedział Petsikos. Według lokalnej prasy zatrzymani mogą być pozbawieni wolności co najmniej do soboty, gdy najpewniej będą zeznawać przed sędzią śledczym. Mężczyźni biorą udział w tzw. Projekcie Lesbos, w ramach którego ratownicy i inni specjaliści udali się na wyspę, by pomagać w ratowaniu migrantów, którzy przypływają na łodziach z Turcji. Ponad 800 tys. migrantów uciekających przed konfliktami i biedą, głównie Syryjczyków, Afgańczyków i Irakijczyków, w tym roku próbowało dotrzeć z Turcji przez wyspy greckie na wschodzie Morza Egejskiego do Europy Zachodniej. Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji (IOM) szacuje, że w ubiegłym roku ponad 3770 ludzi zginęło lub zaginęło podczas przeprawy przez Morze Śródziemne.