Nawet tam, gdzie granice są w tej chwili zamknięte - czyli na przykład między Chorwacją a Słowenią - uchodźcy czekają, aż władze zadecydują o ich losie. Po raz pierwszy od wielu tygodni spokojnie było na terenie Serbii, którą w większości opuścili imigranci, do tej pory koczujący przy granicy z Węgrami. I choć przejścia graniczne z Chorwacją są zamknięte, uchodźcy przedostają się na drugą stronę pieszo. <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-chorwacja,gsbi,2724" title="Chorwacja" target="_blank">Chorwacja</a> kontynuuje przewożenie uciekinierów autobusami i pociągami - najczęściej w stronę Węgier. Jednocześnie prowadzi budowę obozu dla 4000 uchodźców w Tovarniku na wschodzie kraju. Węgrzy prowadzą dyplomatyczną walkę z Chorwacją, którą oskarżają o okłamywanie wspólnoty europejskiej w kwestii sprawności ich systemu imigracyjnego i grożą, że zrobią wszystko, aby Chorwacja nie weszła do strefy Schengen. Pozostająca trochę na uboczu Słowenia konsekwentnie realizuje zapowiedziany wcześniej plan mówiący o tym, że do kraju będzie wpuszczać tylko tylu uchodźców, ilu są w stanie obsłużyć i zabezpieczyć służby imigracyjne.