Władze w Nikozji podtrzymują swój sprzeciw wobec przyspieszenia rozmów akcesyjnych Turcji z Unią dopóty, dopóki Ankara nie wypełni swoich wcześniejszych zobowiązań. Ostateczne ustalenia w sprawie unijno-tureckiego porozumienia mają zapaść na szczycie w tym tygodniu. W zamian za pomoc w walce z kryzysem migracyjnym, Turcja domaga się otwarcia rozdziałów w negocjacjach akcesyjnych z Unią, dotyczących m.in. praw człowieka i wymiaru sprawiedliwości. Prezydent Anastasiades powtórzył, że Cypr się na to nie zgodzi, dopóki władze w Ankarze nie spełnią koniecznych warunków. Jego zdaniem chodzi tu m.in. o kwestię rozmów o zjednoczeniu Cypru. "To nieuzasadnione, nieproduktywne i nie do przyjęcia, by obarczać ciężarem odpowiedzialności za rozwiązanie kryzysu migracyjnego mnie czy Republikę Cypru" - powiedział prezydent Anastasiades. Donald Tusk zapewnił, że obiekcje Nikozji są brane pod uwagę. Przyznał też, że tureckie propozycje porozumienia wymagają wciąż poprawek. "Naszym celem jest zakończenie negocjacji w czwartek i w piątek, ale nie jesteśmy jeszcze na to gotowi" - powiedział Donald Tusk. Inne problemy, jakie wymagają rozwiązania to m.in. sposób , w jaki nielegalni migranci będą odsyłani z Grecji do Turcji tak, by było to zgodne z prawem międzynarodowym oraz objęcie porozumieniem ewentualnej nowej trasy migracyjnej prze Bułgarię.