Jak poinformowali działacze praw człowieka, marokańskie siły bezpieczeństwa deportowały setki migrantów z wybrzeża na północy kraju wywożąc ich na południe Maroka. Od kilku dni między innymi w Nadorze i Tangerze przeprowadzane były obławy na imigrantów i nielegalne zatrzymania - donosi marokańska organizacja praw człowieka AMDH. Policja zniszczyła także kilka obozowisk w lasach w pobliżu hiszpańskiej eksklawy Melilla. Obrońcy praw człowieka przypuszczają, że w ten sposób chciano udaremnić próby przedarcia się przez Morze Śródziemne do Europy. Przedstawiciel władz w Tangerze powiedział agencji AFP, że były to "akcje w ramach walki z nielegalną migracją". 1600-1800 migrantów zostało przewiezionych "w miejsca, w których panują lepsze warunki". Łamanie praw człowieka Marokańscy obrońcy praw człowieka nazywają te akcje nielegalnymi deportacjami. Migranci pochodzący przede wszystkim z krajów subsaharyjskich są wywożeni autobusami z Nadoru i Tangeru w pobliże Agadiru - powiedział Omar Naji z AMDH. Organizacja krytykuje, że są to poważne akty naruszenia praw człowieka i odpowiedzialnością za nie obarcza nie tylko marokańskie władze, ale także Hiszpanię i Unię Europejską. W ostatnim okresie coraz więcej uchodźców próbuje przedostać się przez państwa Afryki Północnej do Europy wybierając szlak przez Maroko. Jak informuje ONZ, w bieżącym roku tą drogą do Hiszpanii przedarło się już ponad 28 tys. osób. W samym tylko sierpniu liczba przybyszy osiągnęła poziom, jaki odnotowano w całym ubiegłym roku. Jak donosi prasa, dziesiątki tysięcy uchodźców czeka w Afryce, by przez hiszpańskie eksklawy lub przez Cieśninę Gibraltarską przedostać się do Europy. Temat imigracji przez Hiszpanię był poruszany między innymi podczas sobotniego spotkania kanclerz Angeli Merkel z hiszpańskim premierem Pedro Sanchezem. Niemiecka kanclerz zaproponowała Hiszpanii wsparcie w negocjacjach z Marokiem. dpa/maRedakcja Polska "Deutsche Welle"