W ubiegłym tygodniu rząd norweski uznał Rosję za kraj bezpieczny; według oficjalnej wykładni oznacza to, że osoby chcące ubiegać się o azyl powinny były złożyć odpowiedni wniosek w Rosji, zamiast próbować przedostać się do Norwegii - wyjaśnia brytyjski dziennik. Skutek jest taki, że "znaczna grupa migrantów" jest najpierw aresztowana przez policję norweską i wysyłana do Rosji, po czym proces ten powtarza się po drugiej stronie. Migranci przekraczają granicę na rowerach, ponieważ rosyjska straż graniczna nie zezwala na przeprawy piesze na tym przejściu, z kolei norweskie prawo karze kierowców samochodów przewożących migrantów przez granicę. Sprawiło to, że po stronie rosyjskiej kwitnie handel używanymi rowerami. Rząd Norwegii argumentuje, że odsyła tylko tych migrantów, którzy przeszli przez Rosję i mają pozwolenie na pobyt w tym kraju, dlatego Rosja powinna przyjmować ich z powrotem. Twierdzi też, że nie uzyskała dotąd od Rosji "satysfakcjonującej odpowiedzi" na zapytanie, dlaczego tak wielu uchodźców skierowała do Norwegii, a praktycznie żadnego do Finlandii. Rosyjskie media państwowe w odpowiedzi krytykują norweskie władze i podkreślają, że choć przepływ migrantów przez rosyjskie terytorium jest obecnie większy niż rok wcześniej, to jest on uporządkowany i dobrze udokumentowany, w przeciwieństwie do napływu przybyszów do Skandynawii od południa. Rosyjski portal w języku norweskim Sputnik podał, że migranci napływający do Norwegii przez Rosję to zaledwie jedna dziesiąta z 40 tys. przybyszów spodziewanych w Norwegii w tym roku. W tym roku ponad 4 tys. migrantów próbowało przedostać się do Norwegii trasą wiodącą przez Murmańsk i rosyjskie terytorium arktyczne. Zaletą takiego szlaku jest mniejsza liczba przejść granicznych do pokonania oraz brak ryzykownej przeprawy przez Morze Śródziemne. Rok wcześniej osób próbujących się przedostać z Rosji do Norwegii było 10. Norwegia należy do strefy Schengen, choć nie jest członkiem Unii Europejskiej.