Szumowski ministrem zdrowia jest od dziewięciu miesięcy. Na najbliższy czas stawia sobie dwa główne zadania. - Pierwszą sprawą są kadry. Kadr od lat ubywało. Mieliśmy wyjazdy lekarzy za granicę, migracje pielęgniarek do innych zawodów. Zresztą w zasadzie wszystkie zawody medyczne są w deficycie. Poprawa warunków pracy i płacy jest kluczowa, bo bez tych profesjonalistów system nie może działać - przekonuje Szumowski w rozmowie z Interią. Drugim pomysłem na usprawnienie służby zdrowia jest "zmiana filozofii ekonomii zdrowia". - Do tej pory filozofia była prosta - płaca za konkretny produkt, czyli np. operacja lub rehabilitacja. Chcemy teraz przejść na czynniki efektu. Nie sam proces, ale efekt będzie kluczowy. Trudno jednak mówić o miernikach zdrowia, jeśli nie mamy narzędzi do ich mierzenia. Potrzebna jest zatem m.in. digitalizacja służby zdrowia. I-recepta działa, dołożymy do tego i-zwolnienia oraz i-zlecenia, a także analizę kolejek. Digitalizacja jest niezbędna - zauważa. Tymczasem minister zwraca uwagę, że niebawem służba zdrowia zacznie borykać się z nowym, dużym problemem. - Rosną nakłady, ale demografia nas ściga w sposób nieubłagany. Pamiętajmy, że wyż powojenny powoli wchodzi w wiek, który niedługo wejdzie do leczenia. To jest jedno z większych wyzwań - uważa minister Szumowski. Rozmawiał w Krynicy Bartosz Bednarz