To pierwszy przypadek eboli w Liberii po dłuższej przerwie. Siedem tygodni temu ogłoszono, że kraj ten jest wolny od choroby. Eksperci sprawdzają, jak zaraził się nastolatek i z kim się kontaktował. Zdaniem rzecznika Światowej Organizacji Zdrowia Tarika Jasarevicia, wykrycie wirusa oznacza, że dobrze działają systemy monitorowana eboli. - Była też ekipa do bezpiecznego pochówku zmarłego. Ten przypadek przypomina, że trzeba być czujnym - podkreśla. Wirus jest ciągle obecny w Sierra Leone i Gwinei, które sąsiadują z Liberią . Od grudnia 2013 roku na ebolę zachorowało na zachodzie Afryki 27 400 osób; zmarło co najmniej 11 207.