"Mam się z nimi wkrótce zapoznać. Instytut Pamięci Narodowej przysłał mi pismo, w których mowa o nowych teczkach dotyczących TW 'Bolka'" - zdradza w wywiadzie dla "Super Expressu" Jagielski. Były działacz twierdzi, że rozmawiał już w tej sprawie z pracownikami gdańskiego oddziału IPN. Mieli oni go poinformować, że w teczce znajdują się wpisy dotyczące jego osoby. Przypomnijmy, że według ujawnionych przez IPN akt Henryk Jagielski jest jedną z ofiar donosów Lech Wałęsy. Był między innymi współorganizatorem strajku w Stoczni Gdańskiej. Jagielski twierdzi, że Wałęsa, z którym współpracował, "robił wszystko, żeby się dowiedzieć, co jego wydział robi na pierwszego maja". "Mieliśmy iść wtedy z grupą z czerwonymi flagami i rzucić nimi pod Trybuną. Pamiętam, że osobiście z nim o tym rozmawiałem. I co się okazało? Nasz plan się nie powiódł, bo służby były na niego przygotowane" - zaznacza. Były działacz jest zdania, że to właśnie przez donosy byłego prezydenta zarabiał dwa raz mniej i został przeniesiony na inny wydział. Zapowiada, że będzie żądał 100 tysięcy odszkodowania.