Liderzy 27 krajów UE spotkają się w sobotę po raz pierwszy na formalnym szczycie w okrojonym składzie bez Wielkiej Brytanii, by przyjąć wytyczne do negocjacji związanych z opuszczeniem przez ten kraj UE. Tusk zwracał uwagę na priorytety dla unijnej "27" w ramach mających się zacząć rokowań dotyczących warunków wyjścia Zjednoczonego Królestwa ze Wspólnoty. "Po pierwsze wszyscy chcemy bliskich i silnych przyszłych relacji ze Zjednoczonym Królestwem. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Ale zanim będziemy dyskutować o przyszłości, musimy uporządkować kwestie dotyczące przeszłości. Zajmiemy się tym z prawdziwą troską" - mówił szef Rady Europejskiej. Po pierwsze - gwarancje dla obywateli UE Jego słowa odzwierciedlają etapowe podejście do negocjacji. UE-27 chce, by rozmowy dotyczące przyszłych relacji z Wielką Brytanią rozpoczęły się dopiero, gdy osiągnięty zostanie "wystarczający postęp" dotyczący kluczowych kwestii. Pierwsza część rokowań, które rozpoczną się po czerwcowych wyborach w Zjednoczonym Królestwie, ma dotyczyć gwarancji praw dla obywateli UE mieszkających na Wyspach i Brytyjczyków na kontynencie, rozliczeń finansowych oraz granicy między Irlandią i Irlandią Północną. "Potrzebujemy solidnych gwarancji dla wszystkich obywateli i ich rodzin, którzy po obu stronach będą dotknięci Brexitem. To musi być pierwszy priorytet dla UE i Zjednoczonego Królestwa. Komisja już przygotowała precyzyjną i detaliczną listę praw obywateli, które chcemy chronić" - zaznaczył Tusk. Rozmowy nie będą proste Szef Rady Europejskiej zwracał uwagę, że "27" musi pozostać zjednoczona. "Tylko wówczas będziemy w stanie zakończyć negocjacje, co oznacza, że nasza jedność jest również w interesie Wielkiej Brytanii. Jak dotychczas czuję silne wsparcie ze strony wszystkich unijnych instytucji, włączając <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-parlament-europejski,gsbi,37" title="Parlament Europejski" target="_blank">Parlament Europejski</a>, jak również wszystkich 27 państw członkowskich. Wiem, że to coś unikalnego, ale jestem pewien, że to się nie zmieni" - zaznaczył Tusk. Rozmowy na tematy, które mają być rozwiązane w pierwszym etapie negocjacji, nie będą proste. Po pierwsze wieloletni budżet unijny kończy się w 2020 r., ale rozliczenia zobowiązań zawartych w jego ramach sięgać będą nawet 2023 r. Tymczasem wyjście Wielkiej Brytanii z UE planowane jest na marzec 2019 r. "27" w tej sprawie jest zgodna, bo ani płatnicy netto do unijnej kasy nie wyobrażają sobie, że będą musieli płacić więcej w ramach trwającej perspektywy finansowej, ani odbiorcy środków z kasy UE nie wyobrażają sobie, że dostaną mniej. Z kolei Londyn nie ma ochoty na płacenie do wspólnej kasy już po wyjściu z UE. Pieniądze, o jakich mowa w tym kontekście, nie są małe - nieoficjalnie mówi się o kwocie 60 mld euro. Zanosi się na spór W drugiej kluczowej kwestii też zanosi się na spór na linii Bruksela-Londyn. UE chce, by Wielka Brytania gwarantowała prawa obywateli, łącznie z nabywaniem prawa pobytu, aż do czasu wyjścia z "28". Takie podejście oznaczałoby, że Polak, który jeszcze 28 marca 2019 r., czyli dzień przed wyjściem Wielkiej Brytanii z UE, przeniesie się na Wyspy, mógłby w ciągu pięciu lat nabyć prawo pobytu (wytyczne nie zapominają też o członkach rodzin). Może być to trudne do zaakceptowania przez Wielką Brytanię, bo odzyskanie kontroli nad migracją i granicami było jednym z głównych postulatów orędowników Brexitu. Po tym jak szefowie państw i rządów przyjmą wytyczne, Komisja Europejska trzeciego maja przedstawi propozycje mandatu negocjacyjnego. Ma on zostać przyjęty przez unijnych ministrów ds. europejskich 22 maja. Same negocjacje mają ruszyć dopiero po wyborach parlamentarnych w Wielkiej Brytanii, które obędą się 8 czerwca. Z Brukseli Krzysztof Strzępka