Ukraina: Prezydent żąda zwolnienia szefa SBU
Prezydent Petro Poroszenko wniósł do parlamentu wniosek o zwolnienie ze stanowiska szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wałentyna Naływajczenki. Niewykluczone, że Rada Najwyższa zajmie się tą kwestią jeszcze w czwartek.
Według komentatorów formalną przyczyną zwolnienia Naływajczenki jest niezadowolenie prezydenta, wywołane brakiem widocznych efektów w walce z korupcją i przemytem. Wśród przyczyn nieformalnych wymienia się m.in. związki szefa SBU z grupą oligarchy Dmytra Firtasza.
"Byłoby błędem myślenie, iż powodem usunięcia szefa SBU jest walka z oligarchami, choć Firtasz odebrał atak na Naływajczenkę jako próbę pozbawienia go wpływów. Tak naprawdę chodzi tu wyłącznie o dążenie Poroszenki do umieszczenia na kluczowych stanowiskach lojalnych wobec niego ludzi" - uważa publicystka gazety internetowej "Ukrainska Prawda", Marija Żartowska.
49-letni Naływajczenko z wykształcenia jest dyplomatą. Służbą Bezpieczeństwa Ukrainy zaczął kierować w lutym 2014 roku, po ucieczce z kraju obalonego wówczas prezydenta Wiktora Janukowycza. Wcześniej był szefem SBU w latach 2009-2010.
W 2014 roku Naływajczenko otrzymał stanowisko w SBU z kwoty partii Udar mera Kijowa Witalija Kliczki, z ramienia której zasiadał wówczas w Radzie Najwyższej. Obecnie 36 deputowanych tej partii wchodzi do parlamentarnej frakcji prezydenckiego Bloku Petra Poroszenki.
Kliczko zapowiedział w poniedziałek, że Udar nie poprze wniosku o zwolnienie Naływajczenki. Oznacza to poważne naruszenie jedności ugrupowania prezydenckiego, co ma ważne znaczenie przed oczekiwanymi na Ukrainie jesienią wyborami do władz lokalnych.