- Zamiast obniżać temperaturę w społeczeństwie, oni ją tylko podwyższają. Pozostajemy na tym samym stanowisku: domagamy się uwolnienia wszystkich zatrzymanych i aresztowanych aktywistów - oświadczył jeden z liderów opozycji, znany bokser Witalij Kliczko. Ustawa przewiduje, że amnestia zacznie obowiązywać dopiero wtedy, gdy przeciwnicy rządu opuszczą zajmowane przez nich budynki administracji państwowej w Kijowie i innych miastach Ukrainy. Opozycja domaga się bezwarunkowej amnestii dla uczestników protestów antyrządowych. Autor przyjętej ustawy, przedstawiciel prezydenta Wiktora Janukowycza w parlamencie Ihor Mirosznyczenko, oświadczył, że amnestia obejmie wyłącznie pokojowych uczestników protestów. Wyjaśnił też, że władzom chodzi tylko o opuszczenie budynków administracyjnych, co oznacza, że opozycja może pozostać w Domu Związków Zawodowych w Kijowie, gdzie znajduje się jej sztab, oraz w zajętym w niedzielę Domu Ukraińskim. Amnestia ma obowiązywać tylko przez 15 dni od momentu opuszczenia tych budynków. Projekt ustawy poparło bez żadnego omówienia w liczącej 450 osób Izbie 232 posłów. W czasie głosowania z ław opozycyjnych słychać było głosy oburzenia. Po głosowaniu przewodniczący Rady Najwyższej Wołodymyr Rybak szybko oznajmił, że zamyka obrady. W sali posiedzeń zabrzmiał hymn Ukrainy. Przed głosowaniem wizytę w parlamencie złożył prezydent Wiktor Janukowycz. Prasa relacjonowała, że przekonywał tam deputowanych swojej partii, by nie godzili się na opozycyjny projekt ustawy o amnestii, a opozycję zachęcał do poparcia projektu autorstwa Mirosznyczenki. Z wypowiedzi posłów rządzącego ugrupowania wynikało, że prezydent zagroził, iż jeśli większość i mniejszość parlamentarna nie osiągną porozumienia wokół ustawy o amnestii, szef państwa może zgodzić się nie tylko na wcześniejsze wybory parlamentarne, ale i prezydenckie. - Jeśli decyzja dziś nie zapadnie, zwrócę się dziś do narodu Ukrainy - przekazywał słowa Janukowycza deputowany jego partii Wołodymyr Olijnyk. - Mówił nie tylko o rozwiązaniu parlamentu, ale i o wyborach prezydenckich - oświadczył Olijnyk.