Reklama

Lider Tatarów krymskich: Spełniły się najgorsze obawy

Militaryzacja anektowanego rok temu przez Rosję Krymu postępuje bardzo szybko - ostrzegł na forum Parlamentu Europejskiego jeden z liderów Tatarów krymskich Refat Czubarow.

Czubarow, przewodniczący Medżlisu, samorządu Tatarów krymskich, był gościem debaty w podkomisji Parlamentu Europejskiego ds. bezpieczeństwa i obrony na temat militaryzacji Krymu i sytuacji Tatarów krymskich w rok po aneksji półwyspu przez Rosję.

Jak powiedział, krwawe walki wokół Ługańska i Doniecka na wschodzie Ukrainy w minionych miesiącach odwróciły uwagę od Krymu. W uzgodnionym w Mińsku porozumieniu w sprawie zawieszenia broni na wschodniej Ukrainie w ogóle nie wspomina się o sytuacji na Krymie.

Reklama

"Spełniły się najgorsze obawy"

- Politycy zastanawiają się nad utrzymaniem sankcji wobec Rosji i uzależniają to od sytuacji na wschodniej Ukrainie, ale nikt nie mówi już o Krymie - powiedział Czubarow.

Tymczasem - dodał - "spełniły się najgorsze obawy". - Władze rosyjskie rozwinęły aparat represji (...) Zduszono wszelkie aspiracje Tatarów krymskich - powiedział Czubarow, opowiadając o szantażowaniu członków Medżlisu czy zaginięciach młodych działaczy tatarskich. Według niego zagrożony jest też język mniejszości, a w kwietniu - jak twierdzi Czubarow - władze mają zamiar zamknąć jedyny kanał nadający w języku krymskotatarskim.

- Konflikt rosyjsko-ukraiński rozpoczął się od aneksji Krymu i może się zakończyć tylko wówczas, gdy aneksja ta zostanie odwrócona - powiedział Czubarow.

Militaryzacja Krymu

Według niego bardzo szybko postępuje militaryzacja Krymu, głównie na północy, gdzie - jak twierdzi Czubarow - instalowany jest obecnie zaawansowany system wystrzeliwania pocisków. Broń sprowadzana jest na Krym droga morską, lecz aby można było to przeprowadzić sprawniej, Rosja potrzebuje korytarza lądowego - ostrzegł Czubarow.

Ambasador Ukrainy przy UE Kostiantyn Jelisiejew ocenił z kolei, że można mówić nawet o groźbie "nuklearyzacji Krymu". - To ogromne zagrożenie dla pokoju i stabilności w całej Europie - powiedział Jelisiejew. Zaapelował, by Unia utrzymała swoją politykę sankcji wobec Rosji do czasu, aż Ukraina odzyska całe swoje terytorium, włącznie z Krymem.

16 marca 2014 r. na Krymie odbyło się referendum, które doprowadziło do oderwania półwyspu od Ukrainy i przyłączenia go do Rosji. Zachód i Kijów potępiają aneksję jako złamanie prawa międzynarodowego, Moskwa przedstawia ją jako sprawiedliwość dziejową.

Dwa dni po referendum, w którym przyłączenie Krymu do Federacji Rosyjskiej poparło 97 proc. głosujących, prezydent Rosji Władimir Putin podpisał stosowny traktat, przez co należący do Ukrainy półwysep i Sewastopol (jako miasto o znaczeniu federalnym) stały się oficjalnie częściami państwa rosyjskiego.

PAP

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy