Na kilkanaście minut przed atakiem zabójca wysłał SMS prosząc odbiorcę o dostarczenie mu większej ilości broni. Wiadomość była skierowana do jednego z kilku mężczyzn zatrzymanych po zamachu. Prowadzący dochodzenie podejrzewają, iż sprawca miał dwóch wspólników. Wszystko wskazuje na to, że drogę sprawdzał na dwa dni wcześniej i w przededniu zamachu. W dniu tragedii przeprowadził ostatni rekonesans wynajętą ciężarówką po opracowanej trasie, gdy jeszcze nie stały na niej barierki. O 22.45 wykorzystując wąską uliczkę dojazdową, która nie była zablokowana przez policję, dostał się na Promenadę Anglików. Na wysokości barier ustawionych na jezdni, aby wstrzymać ruch drogowy i stworzyć strefę dla pieszych przed planowanymi pokazami ogni sztucznych, wykonał gwałtowny skręt wykorzystując szeroki trotuar spacerowy wypełniony ludźmi, a potem znów wjechał w tłum na Promenadzie. Zwolniona z aresztu była żona twierdzi, że był bardzo brutalny i używał siły, ale nie zauważyła radykalizacji jego poglądów.