Platforma jest przekonana, że nie powinna oddawać pola Ruchowi Palikota i SLD, które w nowej kadencji Sejmu będą upominać się np. powrót do ustawy o związkach partnerskich. - Na pewno premier będzie chciał, żeby ten urząd działał trochę inaczej niż do tej pory i żeby pełnomocnikiem była mocna osobowość - mówi wiceszefowa klubu PO Małgorzata Kidawa-Błońska. Jak przypomina gazeta, Tusk powołał Radziszewską 7 marca 2008 roku, gdy okazało się, że zgodnie z prawem Unii Europejskiej Polska musi mieć pełnomocnika ds. równego traktowania. To miał być prezent dla polskich kobiet. A przy okazji propozycja na otarcie łez dla Elżbiety Radziszewskiej, która chciała zostać ministrem zdrowia (została nią Ewa Kopacz). Więcej w "Gazecie Wyborczej".