Reklama

Przesunięcie przesłuchania Donalda Tuska. Małgorzata Wassermann komentuje

- Prowadzę bardzo intensywną kampanię w terenie, dlatego chcę mieć więcej czasu, aby przygotować się do przesłuchania Donalda Tuska - powiedziała Małgorzata Wassermann, przewodnicząca komisji śledczej ds. Amber Gold, o przełożeniu przesłuchania byłego premiera. Dodała także, że chce, aby przesłuchanie było merytoryczne, a nie zamieniło się w spektakl wyborczy.

Przesłuchanie Donalda Tuska pierwotnie zaplanowane było na 2 października. Zostało jednak przesunięte przede wszystkim ze względu na trwającą kampanię samorządową. Posłanka PiS, która kieruje pracami komisji śledczej, walczy jednocześnie o fotel prezydenta Krakowa, dlatego uznała, że przesłuchanie byłego premiera niespełna trzy tygodnie przed głosowaniem zostanie potraktowane wyłącznie jako element kampanii wyborczej.

Na konferencji prasowej w Krakowie Małgorzata Wassermann odniosła się do komentarzy sugerujących, że "zostałaby zmiażdżona" przez Tuska. - Te same osoby, które to mówią, wcześniej powtarzały, że chcę przesłuchać Tuska przed wyborami i zrobić sobie tym kampanię wyborczą. Prowadzę bardzo intensywną kampanię w terenie, dlatego chcę mieć więcej czasu, aby przygotować się do przesłuchania Donalda Tuska - powiedziała posłanka. Dodała także, że w najbliższych tygodniach chce się skupić przede wszystkim na sprawach krakowskich.

Reklama

Teraz sejmowi śledczy chcą przesłuchać byłego premiera już po wyborach samorządowych - dlatego zaproponowali, by stawił się przed komisją 5 listopada. - To dla mnie trudny termin. Nie będę mogła uczestniczyć we własnym wieczorze wyborczym, ponieważ będę w drodze do Warszawy, żeby być na przesłuchaniu - mówiła Małgorzata Wassermann. Powiedziała także, że ma nadzieję, iż Donald Tusk stawi się na posiedzeniu komisji. - Z tego co się dowiadywaliśmy, nie ma ten dzień zaplanowanych żadnych spotkań - powiedziała posłanka.

"Cień szansy na wygraną"

Według posłanki, "pojawił się cień szansy na to, że może wygrać wybory w Krakowie", ponieważ w jednym z sondaży ma o jeden punkt procentowy wyższe poparcie niż urzędujący prezydent Jacek Majchrowski. - Być może będę musiała więc zrezygnować z mandatu posła. Dlatego zdecydowałam, przy zgodzie kolegów i koleżanek, aby wyznaczyć przesłuchanie na pierwszy dzień po wyborach - mówiła posłanka.

Podkreśliła, że przesłuchania Donalda Tuska nie traktuje jako rozgrywki pomiędzy nią a byłym premierem. - Moja rola w tej komisji jest służebna, ja to robię dla tych oszukanych ludzi - powiedziała Wassermann.

Dodała także, że praca komisji jest już prawie zakończona. - Donald Tusk będzie ostatnim świadkiem. Raport z prac komisji jest pisany na bieżąco, trzeba jeszcze spiąć w całość raporty cząstkowe - mówiła Małgorzata Wassermann.

Jeśli wygra wybory na prezydenta w Krakowie, będzie mieć dwa tygodnie na złożenie mandatu. Prezydentem miasta zostaje się z chwilą ogłoszenia w wojewódzkim dzienniku urzędów, co odbywa się zazwyczaj dwa tygodnie po wyborach.

Posłanka PiS na razie w większości sondaży przegrywa w Krakowie z obecnym prezydentem miasta Jackiem Majchrowskim, ale gdyby jednak odniosła sukces, zastąpi ją Jarosław Krajewski.

INTERIA.PL

Reklama

Reklama

Reklama